Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nietypowa akcja ratownicza. Ratownicy próbowali uwolnić łabędzia w środku lasu (zobacz wideo i zdjęcia)

ha
Ratownicy nie dali rady podejść do łabędzie. Lód był zbyt cienki.
Ratownicy nie dali rady podejść do łabędzie. Lód był zbyt cienki. Fot. Bartek Wutke
Przez 2 godziny strażacy i miejscy strażnicy próbowali uratować samotnego łabędzia, uwięzionego na rozlewisku głęboko w lesie.
Akcja ratowania labedzia

Akcja ratowania łabędzia

Próbowali też pracownicy ZWiK. Nie udało się. Łabędzie obiecała doglądać stale jedna z mieszkanek.

Pani Ania pracuje w świnoujskim sanepidzie. Wczoraj miała wolne. Wybrała się więc na spacer do lasu. Na rozlewisku, kilka dobrych kilometrów od jakichkolwiek budynków, zauważyła dziwnie zachowującego się łabędzia.

- Przede wszystkim byłam zaskoczona, co samotny łabędź robi w środku lasu - opowiada pani Ania. - A najgorsze było, że w ogóle się nie porusza. Woda była zamarznięta, więc pomyślałam, że pewnie przymarzł.

Zadzwoniła po straż miejską. Razem z panią Anią strażnicy pojechali nad rozlewisko.

- Łabędź był niemal na środku lodu - opowiada Andrzej Wysocki ze straży miejskiej. - Musieliśmy wezwać na pomoc strażaków.

Niestety, strażakom też nie udało się ściągnąć na brzeg łabędzia. Razem ze strażą dosłownie przedarli się przez chaszcze, żeby dotrzeć, jak najbliżej łabędzia. To jednak i tak nie wystarczyło. Jedynym wyjściem było dojście do łabędzia po lodzie. Ale to okazało się zbyt niebezpieczne. Lód był zbyt cienki.

- Miejscami miał tylko 2-3 centymetry grubości - opowiada starszy ogniomistrz Jacek Jacyno. - Nie mogłem narażać ludzkiego życia.
Jedynym pocieszeniem jest fakt, że łabędź w końcu zareagował i ruszył się z miejsca. Nie był więc uwięziony w lodzie.

- Jest jednak bardzo słaby - mówi pani Ania. - To widać, jak chodzi. Poza tym, nie ma co jeść. Najlepiej byłoby go zabrać go z tego rozlewiska. Dopóki nie znajdzie się jakieś wyjście, będę tu przyjeżdżała do niego. Przywiozę mu chleb. Może będzie jadł.

Zanim przyjechała straż pożarna łabędzie próbowali uwolnić również pracownicy Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Byli akurat w pobliżu. naprawiali awarię jednej ze studni. Znaleźli inne dojście do łabędzie.

- Doszliśmy po lodzie kawałek, ale dalej już był zbyt cienki - opowiadają Krzysztof Nowak i Kazimierz Ściepaniuk. - Nie dało rady iść. Musieliśmy się wycofać.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Świnoujścia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński