Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy grożą, że przestaną pływać

Hanka Lachowska, 26 kwietnia 2006 r.
Uruchomienie przejścia miało skrócić czas rejsu z Niemiec do Międzyzdrojów i odwrotnie. Bez tego statki są zmuszone w obie strony zawijać do Świnoujścia. Tylko tam bowiem służby graniczne mogą odprawić ich pasażerów.
Uruchomienie przejścia miało skrócić czas rejsu z Niemiec do Międzyzdrojów i odwrotnie. Bez tego statki są zmuszone w obie strony zawijać do Świnoujścia. Tylko tam bowiem służby graniczne mogą odprawić ich pasażerów. Sławek Ryfczyński
Jeśli w najbliższym czasie nie powstanie przejście graniczne na molo, to niemiecki armator zapowiada, że jego statki wycieczkowe przestaną pływać do Międzyzdrojów, bo nie będzie mu się to opłacało.

Przejście miało ruszyć w tym miesiącu. Niemcy zakładali, że od 9 kwietnia będą mogli rozpocząć tegoroczny sezon. Przejścia nie ma jednak do tej pory i nie wiadomo kiedy będzie.

Ogólna niemoc

- Widziałem już nawet projekt rozporządzenia w tej sprawie. Brakowało na nim tylko numerów i podpisu - mówi sekretarz Urzędu Miasta w Międzyzdrojach Marian Matysiak. - Nie wiem, dlaczego to tak długo trwa.

O opieszałości polskich urzędników mówi przedstawiciel niemieckiego armatora Adler - Schiffe w Polsce Michał Niedźwiecki.

- Pierwszy wniosek w sprawie przejścia wysłaliśmy już, o ile dobrze pamiętam, ponad dwa lata temu - twierdzi. - Od wielu miesięcy wszystko jest już ustalone. Jest zgoda straży granicznej, wojewoda obiecał dać pieniądze na wyposażenie przejścia. Wszyscy, którzy mają jakiś wpływ na uruchomienie przejścia mówi, że są za. Tylko tego jednego, najważniejszego dokumentu wciąż brakuje. A właściwie podpisu na nim. Mam wrażenie, że w tej sprawie panuje jakaś ogólna niemoc.

Próbowaliśmy dowiedzieć się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, czy i kiedy minister podpisze rozporządzenie. W biurze prasowy kazano nam wysłać pytanie pocztą internetową i czekać.

- Nie potrafię powiedzieć, kiedy odpowiemy na to pytanie. Na pewno najszybciej, jak tylko będzie to możliwe - powiedziała jedynie pracownica biura.

Za dużo kosztuje

Michał Niedźwiecki mówi, że bez przejścia Niemcy nie uruchomią regularnych rejsów.

- Statki musiałyby znów zawijać na odprawy graniczne do Świnoujścia, a to jest po prostu nieopłacalne dla armatora - wyjaśnia i dodaje: - Trzeba byłoby utrzymywać dodatkowy statek z załogą, na który przesiadaliby się pasażerowie.

Mówi też, że niemieckich pasażerów zniechęca przesiadka w świnoujskim porcie. Poza tym, rejs trwa przez to o wiele dłużej.

- Do tego doszły wyższe opłaty portowe, które musielibyśmy płacić za nasze statki w Świnoujściu - dodaje Michał Niedźwiecki.

Chcą wreszcie zarabiać

Jeszcze pod koniec ubiegłego roku zastępca burmistrza Międzyzdrojów Bogusław Tomczyk mówił, że na rozporządzeniu o powstaniu przejścia na molo brakuje już tylko jednego podpisu. Liczył, że jeszcze do końca 2005 roku Międzyzdroje zostaną wpisane na listę przejść granicznych.

Liczyli na to również międzyzdrojscy handlowcy, dla których pasażerowie niemieckich statków, to dodatkowi klienci. przede wszystkim jednak na przejście liczył armator Adler - Schiffe. To miała być niejako konsekwencja tego, że za własne pieniądze przedłużył molo.

- Choć nowe molo otwarto już w marcu ubiegłego roku, do tej pory Niemcy tylko na nim tracą. Nawet nie zaczęły im się zwracać koszty - mówi Michał Niedźwiecki, przedstawiciel Adler - Schiffe w Polsce. - Gdy uruchamiano rejsy statków wycieczkowych nikt nie przypuszczał, że otwarcie przejścia będzie tak długo trwało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński