Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalnie wykorzystują znak PCK

Anna Miszczyk
– Ten znak jest wykorzystywany przez inne firmy ze względu na swoją rozpoznawalność – mówi Joanna Łaskarzewska.- To niedopuszczalne.
– Ten znak jest wykorzystywany przez inne firmy ze względu na swoją rozpoznawalność – mówi Joanna Łaskarzewska.- To niedopuszczalne.
Polski Czerwony Krzyż walczy z nielegalnym wykorzystaniem znaku Czerwonego Krzyża. Używają go apteki, prywatne gabinety lekarskie i przychodnie. Pojawia się na apteczkach i artykułach reklamowych.

Równoramienny Czerwony Krzyż na białym tle jest znakiem chronionym przepisami prawa międzynarodowego i polskiego. W czasie pokoju znak pełni rolę informacyjną i może być wykorzystywany przez stowarzyszenie krajowe Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca i osoby z nim związane. Podczas konfliktu zbrojnego chroni obiekty np. przed bombardowaniem.

- Dziś, w czasach pokoju Czerwony Krzyż jest traktowany jako znak służby zdrowia dla oznaczenia przychodni, gabinetów lekarskich, środków transportu, apteczek, artykułów reklamowych - wylicza Joanna Łaskarzewska, dyrektor biura Zachodniopomorskiego Zarządu Okręgowego PCK. - Znaku użyła między innymi jedna z ogólnopolskich sieci aptek. To niedopuszczalne. Skierowaliśmy do niej pismo z informacją, że nadużycie lub niewłaściwe użycie znaku Czerwonego Krzyża stanowi wykroczenie i zażądaliśmy usunięcia znaku z szyldów i reklamy sieci aptek. Liczyliśmy też na to, że tytułem zadośćuczynienia apteka wpłaci na rzecz PCK jakąś kwotę. Apteka ograniczyła się jednak tylko do usunięcia znaku i tak bywa w większości naszych interwencji.

Podobnych przypadków łamania prawa jest więcej. Joanna Łaskarzewska przyznaje, że znak wykorzystywany jest nielegalnie w całej Polsce.

- Znak Czerwonego Krzyża jest rozpoznawalny na całym świecie. Musimy dbać o jego właściwe użycie - podkreśla dyrektor.

O tym, jakie to ważne, świadczą zdarzenia z lat 90-tych. Przybywający wtedy do Polski obywatele Rumunii po nieprzyjemnych przygodach w czasie drogi (gdy na przykład tracili dokumenty), szukali pomocy w miejscach oznaczonych Czerwonym Krzyżem. Trafiali wtedy jednak najczęściej nie do PCK, ale aptek, prywatnych gabinetów lekarskich.

- Można się domyśleć, jak byli traktowani - mówi Joanna Łaskarzewska. - W takich przypadkach interweniowała policja lub straż graniczna, które wspólnie z PCK próbowały pomóc tym osobom. My nawiązywaliśmy kontakt z ambasadą oraz Urzędem Wojewódzkim, starając się pośredniczyć w uzyskaniu przez taką osobę statusu uchodźcy. To przykre, że tylko dlatego, że ktoś użył nielegalnie naszego znaku, ci ludzie nie trafiali od razu do nas i narażeni byli na pewne przykrości.
W tym roku obchodzone jest 90-lecie działalności PCK w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński