Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nielegalna wycinka drzew na lotnisku w Kluczewie. Leśnik: to były grube, ładne sztuki

Emilia Chanczewska
Emilia Chanczewska
Sąd Rejonowy w Stargardzie
Sąd Rejonowy w Stargardzie Emila Chanczewska
Dziś w Sądzie Rejonowym w Stargardzie odbyło się kolejne posiedzenie w sprawie nielegalnej wycinki drzew. Doszło do niej w 2017 r., na terenie byłego lotniska.

O zorganizowanie nielegalnej wycinki starych, cennych drzew na byłym lotnisku w Kluczewie, z chęci zysku, oskarżony jest znany były sportowiec i trener. Ma postawiony zarzut kradzieży, za co grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. W śledztwie odmówił składania zeznań, nie przyznał się do winy. Do tej pory nie stawił się przed sądem, reprezentuje go szczeciński adwokat. Nielegalna wycinka ujawniona została 19 lipca 2017 roku. Ustalono, że trwała od kwietnia 2017 r. Oskarżony miał przekonywać biorących w niej udział, że ma niezbędne zgody.

Zeznania składał leśnik z Nadleśnictwa Kliniska, który jest autorem wyceny wartości ściętych drzew. Jak mówił, część z nich była już wtedy na terenie tartaku w Dolicach, część przygotowana do wywozu. Oceny dokonywał na podstawie pozostałych po ścięciu pni oraz leżących, ściętych drzew.

Wszystkie pochodzące z działki należącej do miasta, a administrowanej przez Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego, oszacowane zostały na ponad 93 tys. zł. Wstępnie ustalono, że było ich ok. 100 - dęby, jesiony, buki i inne. Po sprawdzeniu okazało się, że nielegalnie wyciętych zostało 315 drzew, których obwody sięgały do 4 m.

Leśniczy zrobił przed sądem mini wykład o zasadach szacowania wartości drzew. Mówił o klasyfikacji jakościowo-wymiarowej drzew, o tzw. tablicach pokradzieżowych, stosowanych przez straż leśną do szacunku wyciętych drzew.
- Miałem określić tylko miąższość i szacunkową wartość drewna - mówił o sprawie wycinki na byłym lotnisku. - Ścięte tam były grube, ładne sztuki, cenne. W większości jesiony. Ktoś się na tym znał!

Leśnik nie pamięta dokładnie, kto mu przed wykonaniem wyceny pokazywał miejsce, z którego wycięte zostały drzewa. Mówił, że był to „chyba pracownik STBS, następnie geodeta”.
Potem okazało się, że chodzi o nieco inne miejsce i musiała być wykonana korekta wyceny.

Odzyskane drewno STBS zbyło. Adwokat oskarżonego wnioskował o uzyskanie przez sąd informacji, za jaką sumę, spodziewając się zasądzenia od oskarżonego obowiązku naprawienia szkody.

Tutaj pisaliśmy o początku tego procesu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński