Zwierzę leżało obok drogi, trzy kilometry za Wielgowem w kierunku wyjazdu na A6. To gmina Goleniów. O potrąconym psie około godziny 19 powiadomiony został Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Wielgowie. Tu ludzie dzwonią, gdy nie mogą doprosić się pomocy w swoim regionie.
- Od razu pojechaliśmy na miejsce, choć to nie nasz teren, ale zgłaszający nie mógł nikogo doprosić się o pomoc - mówi Michał Kudawski.
Pies żył. Wyglądał na mocno potłuczonego. Nie mógł się ruszać. Prawdopodobnie potrącił go jakiś samochód. Pan Michał próbował połączyć się ze Strażą Miejska w Goleniowie, ale nikt nie odbierał słuchawki. Zadzwonił więc na policję, ale tam odesłano go z powrotem do Straży Miejskiej ze stwierdzeniem, że tylko oni zajmują się takimi przypadkami.
W trakcie wykonał telefon do miejscowego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Pani mnie zrugała, że jest niedziela i poradziła, abym jechał do Nowogardu - mówi pan Michał.
Psa zabrał i przekazał go szczecińskim wolontariuszom.
- Dziś już czuje się dużo lepiej - mówi Marzena Białowolska, do której trafił husky. - Jeszcze kuleje, ale rusza się już i widać, że wróciła mu radość życia.
Cieszy, że pies wraca do zdrowia, martwi natomiast stosunek do potrąconych psów w Goleniowie. Ustawa o ochronie zwierząt jednoznacznie to reguluje.
Więcej przeczytasz w dzisiejszym papierowym wydaniu "Głosu Szczecińskiego" lub e-wydaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?