Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebuszewo: Patron Jan Steć jednak został na tablicy

Marek Jaszczyński [email protected]
- Katolicki Uniwersytet Lubelski potwierdza udział ś.p. Jana Stecia w niepodległościowym podziemiu zbrojnym w 1939 roku - mówi Zdzisław Steć, syn zmarłego.
- Katolicki Uniwersytet Lubelski potwierdza udział ś.p. Jana Stecia w niepodległościowym podziemiu zbrojnym w 1939 roku - mówi Zdzisław Steć, syn zmarłego. Marcin Bielecki
Radni nie odwołali patrona jednej z najmłodszych szczecińskich ulic. Wniosek ponownie do komisji rady, która jeszcze raz rozpatrzy problem.

Wczoraj radni mieli głosować nad zmianą patrona ulicy Jana Stecia na Niebuszewie. Powodem zamierzeń są niejasne epizody z jego biografii. Wcześniej radni z komisji bezpieczeństwa publicznego i samorządności skierowali pytanie do szczecińskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

Pytanie dotyczyło przeszłości Jana Stecia. W odpowiedzi otrzymali pismo,w którym znalazły się informacje o tym, że patron był milicjantem, a w 1951 roku pracował także referacie II urzędu bezpieczeństwa publicznego w Pyrzycach.

W aktach znalazły się także dokumenty o udziale Jana Stecia, jak to określono w "walce z bandami i reakcyjnym podziemiem" w okresie od 23 sierpnia 1946 roku do 31 grudnia 1947 roku. W efekcie radni zastanawiali się nad zmianą patrona.

- Przy wybieraniu patrona, w ubiegłej kadencji zostaliśmy wprowadzeni w błąd - mówi Tomasz Hinc, radny PiS, przewodniczący komisji. - Teraz chodzi o wyprostowanie tej pomyłki.

Radni są podzieleni, co do tej sprawy. Radny Jędrzej Wijas wskazywał, że należałoby także wysłuchać argumentów rodziny patrona.

- To bardzo delikatna sprawa - mówi Jędrzej Wijas, radny SLD. - Krewni Jana Stecia nie mieli okazji wypowiedzieć się w tej sprawie.

Nam udało się dotrzeć do krewnych patrona ulicy. Wiemy, że informacje z IPN zbulwersowały rodzinę patrona, bo zaprzeczyły kombatanckiej przeszłości Jana Stecia.

- W naszych rękach jest pismo IPN z biura udostępniania i archiwizacji dokumentów z listopada 2005 roku, według którego Jan Steć nie był pracownikiem, ani współpracownikiem, czy kandydatem do pracy w UB - mówi Zdzisław Steć, syn patrona. - Wszystkie informacje pochodziły z jednej teczki, nie mogło być mowy o pomyłkach czy też odnalezionych, nowych dokumentach. Niezrozumiały jest całkowity brak informacji o udziale ojca w tworzeniu polskiej partyzantki od 17 września 1939 roku.

Syn powołuje się także na urząd do spraw kombatantów i osób represjonowanych, który przyznał Janowi Steciowi prawa kombatanta za udział w walkach niepodległościowych oraz za pobyt w obozie koncentracyjnym w Majdanku.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński