Mężczyźni, mieszkańcy pobliskiej Dąbrowicy postanowili skrócić sobie drogę przez zamarznięte jezioro. Niestety, weszli na oparzelisko i utonęli.
- Zmuszeni jesteśmy przerwać akcję - tłumaczy młodszy brygadier Edward Pruski, szef Wojewódzkiego Ośrodka Szkolenia SP w Bornem Sulinowie. - Widoczność pod lodem jest bardzo słaba. Jezioro ma w tym miejscu ponad 20 metrów głębokości, na dnie zalega muł, występują prądy podwodne.
Strażacy potwierdzili, że gdy ustąpi mróz i widoczność pod wodą ulegnie poprawie, płetwonurkowie wznowią poszukiwania. Policja nie podaje personaliów topielców. - Osoby te do czasu znalezienia zwłok uznajemy za zaginione. Takie są procedury - mówi młodszy inspektor Józef Hatała, zastępca szefa szczecineckiej policji.