Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ufaj wodzie

Anna Starosta
Maria Wolska pracuje jako ratownik od czterech lat.
Maria Wolska pracuje jako ratownik od czterech lat. Sławek Ryfczyński
Ratownicy mówią jednogłośnie: Bałtyk jest zdradliwy. W zeszłym roku morze pochłonęło w województwie zachodniopomorskim 13 osób.

Międzyzdroje, plaża przy hotelu Amber Balic. Wieje silny wiatr. 13-letni Przemek kąpie się przy brzegu wraz z młodszym o dwa lata bratem, pod okiem matki. Nagle wysoka fala przykrywa chłopców i wciąga ich 50 metrów w głąb morza. Młodszy z braci zatrzymuje się na mieliźnie, starszy znika pod wodą. Tragedia. Trudno opisać, co musiała czuć wtedy matka.

Fala porywa ludzi

Pierwsza ofiara

Pierwszą ofiarą morza w tym roku był 14-letni mieszkaniec Świnoujścia. Utonął 9 czerwca. Był na plaży z kolegą. Chłopcy dobrze się bawili. Było ciepło. Nic nie zapowiadało tragedii, gdy nagle jeden z nich zniknął w odmętach spienionej wody. Przez prawie dwie godziny szukały go załogi jednostek pływających policji i straży pożarnej oraz ratownictwa morskiego SAR. Nie udało się go uratować.

Przemka porwała tzw. cofająca się fala przybojowa. Niestety, była to końcówka czerwca, kiedy plaża nie była jeszcze strzeżona przez ratowników. Może gdyby była, do tragedii by nie doszło.

- Te prądy, czyli fale przybojowe, tworzą się nawet przy stanie morza dwa do trzech w skali Beauforta - mówi Marian Baranowski, prezes oddziału miejskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z Międzyzdrojów. - Fala, która płynie w kierunku lądu, załamuje się i na plażę zostaje wyrzucona z wielką siłą ogromna masa wody. Od razu też wraca, z równie wielką mocą. Częste są przypadki, że zabiera ze sobą kąpiące się osoby. Może je przeciągnąć nawet kilkadziesiąt metrów. Nie jesteśmy w stanie nad tym zapanować. Siła wody jest przerażająca.

Fale, wiry, prądy wsteczne - to wszystko zagrożenia, jakich nie jesteśmy świadomi.

- Ludzie całe życie kąpią się w jeziorach czy na basenie i wydaje im się, że są doskonałymi pływakami - zauważa pan Robert, ratownik z Dziwnowa. - A morze to całkiem inne środowisko.

- Plażowicze lubią rzucać się w największe fale, bo to fajna zabawa - mówi jeden ze świnoujskich ratowników. - Powinni jednak pamiętać, że ta niewinnie wyglądająca pianka pędzi z wielką prędkością. Łatwo może zakryć człowieka i wciągnąć go pod wodę.

Zapaści w dnie

Liczby

- 2005 rok w województwie zachodniopomorskim utonęło 31 osób. Pogoda w kratkę zapewne ocaliła kilka istnień ludzkich.
- 2006 rok - utonęły 42 osoby, większość w jeziorach.
- 2007 rok - 6 osób.

- Groźne są też falochrony ustawione po to, aby rozbijać fale - dodaje Jarosław Włodarczyk, instruktor WOPR ze Świnoujścia. - Pod nimi dno może być dużo niższe, przez wiry, jakie wokół tych słupków się tworzą. Pale są obrośnięte muszlami i glonami, wiec ewentualne łapanie ich nie jest dobrym pomysłem. Ręce się ześlizgną.

Nagle opadające dno to zagrożenie także w jeziorach. Tak samo wiry.

- Możemy iść spokojnie kilka metrów, gdzie woda jest do pasa, i dosłownie nagle stracić grunt pod nogami - opowiada Monika Jaworska, która niemalże każde wakacje spędza nad jeziorami. Groźne są też czasem wodorosty. Niektóre jeziora są mocno zarośnięte. Nie należy tam nurkować ani wypływać zbyt daleko. Możemy się zaplątać w rośliny lub po prostu wystraszyć, że coś łapie nas za nogę.

Najgorsza jest głupota ludzka

Najgorsza nad wodą - jak podkreślają ratownicy - jest nieobliczalna brawura młodych ludzi, często będących pod wpływem alkoholu. Nawet jedno piwko może spowodować zmiany w naszym organizmie, których skutkiem będzie utrata przytomności, zachłyśnięcie, osłabnięcie w wodzie.

- W ubiegłym roku mężczyzna wszedł do wody po piwku i dostał zwału - wspomina Marian Baranowski. - Reanimacja trwała 45 minut. Nie udało się go uratować.

Ratownicy przestrzegają też przed zbytnim objadaniem się tuż przed wejściem do wody. Najedzeni i ociężali mamy mniejsze szanse na bezpieczne pływanie. Podobnie jest z nagłym wbieganiem do wody.

- Jesteśmy wówczas narażeni na szok termiczny - mówi Jarosław Włodarczyk. - Ciało rozgrzane na słońcu nagle znajduje się w zimnej wodzie. Osobom, które są wrażliwe na różnicę temperatur, grozi utrata równowagi, pojawia się zbyt szybki i głęboki oddech, przez co łatwo się zachłysnąć wodą. Niekiedy dochodzi też do zaburzenia krążenia krwi.

Zasady znamy, lecz ich nie przestrzegamy

Jak uniknąć zagrożenia?

1. Kąp się tylko w miejscach strzeżonych i tylko wtedy, gdy wisi biała flaga.
2. Nie kąp się w portach, na przystaniach, przy zaporach, mostach, w stawach hodowlanych czy basenach przeciwpożarowych.
3. Nie wchodź do wody bezpośrednio po posiłku.
4. Nie wchodź do wody po spożyciu alkoholu. Nie wskakuj do wody rozgrzany słońcem, schłodź wcześniej ciało: kark, klatkę piersiową, głowę.
5. Jeśli chwycą cię dreszcze, wyjdź natychmiast z wody.
6. Realnie oceń swoje możliwości, zapewnij sobie obserwatora.
7. Nie skacz na główkę, gdy nie znasz dna.
8. Nad wodą nie spuszczaj z oczu dziecka (nawet gdy woda jest po kostki), na jedno dziecko powinna przypadać jedna osoba dorosła.

Większość z nas zna podstawowe zasady bezpiecznego plażowania. Mało kto jednak stosuje się do nich w stu procentach.

Ważna jest opieka nad dziećmi. Według rozporządzenia ministra edukacji dzieci do lat 7 mogą przebywać na kąpielisku tylko pod opieką osób dorosłych. Na niektórych plażach regulamin "rozciąga" limit wiekowy do lat 10. Tak jest w Międzyzdrojach.

- Jak moje córki były małe, to trzymałem je na sznureczku - żartuje Marian Baranowski. - Ale poważnie, nie spuszczałem ich z oka. Czy się bawiły na piasku, czy w wodzie, zawsze były pod stałym nadzorem.

Ważne jest też, aby przestrzegać wyznaczonego miejsca do pływania.

- Teren, gdzie jest półtora metra głębokości, to obszar dla nieumiejących pływać - tłumaczy pan Michał, ratownik z Dziwnowa. - Oznaczony jest żółtymi bojami. Czerwone wyznaczają teren dla potrafiących pływać. Tam do dna jest około czterech metrów.

- Trzeba uważać też na oznaczone tory wodne - mówi Jarosław Włodarczyk. - To miejsce dla skuterów, motorówek i bananów wodnych, nie dla kąpiących się.

Dzwoń po ratownika

Jeśli kąpiemy się na plaży strzeżonej, to w każdej niepokojącej sytuacji powinniśmy wołać ratownika.

- Z wyjątkiem głupich żartów oczywiście - mówi Marian Baranowski. - Ileż to razy ratownicy pędzili na ratunek do kogoś, kto wolał "ratunku, tonę!". Potem okazywało się to idiotycznym żartem.

W przypadku, gdy jesteśmy na plaży niestrzeżonej bądź nie możemy odnaleźć ratownika, powinniśmy skorzystać z numeru ratunkowego dla plażowiczów.

- To ogólnopolskie centrum powiadamiania ratunkowego WOPR - 601 100 100 - informuje Marian Baranowski.

Ratownicy przypominają, że w większości kąpielisk nadmorskich plaże są podzielone na odcinki i dodatkowo oznaczone.

- Możemy dzięki temu precyzyjniej powiadomić centrum, gdzie miał miejsce wypadek - dodaje Jarosław Włodarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński