Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie można chronić na cudzym terenie

Wioletta Mordasiewicz
W okolicach Burzykowa i Słotnicy rosną ogromne, stare drzewa, m.in. dęby, buki pospolite i czerwone oraz cis i jodła. Znajdują się one na terenie prywatnym, należącym do firmy z Koszewka
W okolicach Burzykowa i Słotnicy rosną ogromne, stare drzewa, m.in. dęby, buki pospolite i czerwone oraz cis i jodła. Znajdują się one na terenie prywatnym, należącym do firmy z Koszewka Wioletta Mordasiewicz
W rejonie dawnego lotniska w Kluczewie rosną cenne okazy drzew. Miasto wystąpiło do właściciela o zgodę na ich ochronę.

Drzewa, które mają dużą wartość dendrologiczną wypatrzył niedaleko dawnych wsi Burzykowo i Słotnica stargardzianin Witold Pachuc. Jest on miłośnikiem turystyki rowerowej.

- W okolicy Burzykowa rośnie dąb o obwodzie 505 cm, dwa buki pospolite o grubości 470 i 510 cm, a także buk czerwony, który ma w obwodzie 470 cm - opowiada pan Witold. - Jest tam też wysoka na ok. 40 metrów jodła. Oprócz tych drzew na uwagę zasługuje także niska roślinność. To m.in. rannik zimowy, przebiśniegi, przylaszczka, cebulica syberyjska, zawilec czy ciesząca najbardziej oko kwitnąca kokorycz. Moim zdaniem, trzeba zadbać zarówno o te drzewa jak i niższą roślinność. Drzewa powinny być uznane za pomniki przyrody.

W Słotnicy natomiast, sto metrów od drogi, pan Witold znalazł 12-metrowy cis o obwodzie ok. 170 cm o pięknej, rozłożystej koronie. Nieopodal niego rośnie platan, który ma grubo ponad 4 metry w obwodzie. Jak mówi, te parki są zdewastowane przez złodziei kabli, zaśmiecone i pozarastane. Stargardzianin postanowił pokazać ukryte miejsca innym miłośnikom jazdy na rowerach. Pozasypywał rowy, wycina krzaki i 2-3 razy w roku kosi pokrzywy. Oznaczył też ścieżkę strzałkami i ręcznie malowanymi tabliczkami.

- Byłem zażenowany, gdy któregoś razu przyjechałem i zobaczyłem tam ogromne sterty wysłodek, które tam wywieziono - wspomina stargardzianin. - Dlatego zwróciłem się do urzędników z prośbą o objęcie jakąś ochroną miejsc, w których znajdują się te stare drzewa. Spotykam tam często rowerzystów, całe rodziny z dziećmi. Znaczy mój trud nie poszedł na marne. Nadal zasypuję tam dziury po złodziejach kabli, usuwam połamane gałęzie, odnawiam oznaczenia.

Okazuje się, że okazy drzew rosną na prywatnym terenie. Mimo, że nie jest on ogrodzony i jest ogólnodostępny.

- Mając na względzie wartość dendrologiczną tych okazów wystąpiliśmy do właściciela o zajęcie stanowiska w sprawie wyrażenia zgody na ewentualne wprowadzenie form ochrony przyrody na jego terenie - odpowiadają urzędnicy wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Stargardzie. - Zobowiązano strażników do kontroli.

Urzędnicy dodają, że nie mogą podjąć żadnych działań bez zgody właściciela. Poszkodowany działaniami związanymi z ochroną przyrody może domagać się wypłacenia odszkodowania za poniesioną szkodę.

- Prawo własności jest chronione konstytucyjnie, a ingerencja naruszyłaby istotę wolności - dodają. - Ponadto koszty związane z przeprowadzeniem prac pielęgnacyjnych i konserwatorskich obciążyłyby budżet miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński