Mamy dobre i złe informacje. Zacznijmy od tej pierwszej: jest szansa, że dziesiątki tysięcy kierowców wreszcie odetchną. Przedstawiciele firmy Intop, wykonawcy kładek na ulicy Gdańskiej w Szczecinie zapewniają, że przed 5 grudnia zdemontowane zostaną podpory zajmujące pasy ruchu i powodujące potworne korki, w którym stoimy każdego ranka w drodze do pracy oraz wracając do domu.
Warto zaznaczyć, że budowa dwóch kładek zakończyć się miała przed wakacjami. Zdemontowanie podpór nie oznacza jednak końca prac.
- W poniedziałek zabetonowaliśmy kładkę. Jeśli po dwóch tygodniach wytrzymałość betonu będzie prawidłowa, przystąpimy do demontażu podpór ze wszystkich pasów ruchu, z obu jezdni - wjazdowej i wyjazdowej z miasta - zapewnia Tomasz Łojewski, przedstawiciel firmy Intop. - Oczywiście okresowo będą mogły występować jeszcze utrudnienia na drodze. Jeśli już to w godzinach nocnych lub poza godzinami szczytu. Będziemy potrzebowali miejsca na ustawienie maszyn.
Wykonawcy wciąż mówią o styczniowym terminie całkowitym zakończenia robót. Nie wydaje się jednak, by sami wierzyli w swoje słowa. Uzależniają to od warunków pogodowych. Co to oznacza? Temperatura musi być wyższa niż 5 stopni Celsjusza zimą.
- By robić nawierzchnie, pomalować kładki, czy wykonać elektrykę potrzeba temperatury wyższej niż pięć stopni Celsjusza - mówią fachowcy. Inaczej prace trzeba będzie przesunąć na przyszły rok. Najbardziej realny termin to marzec - kwiecień. Pesymistyczna wersja to rzeczywiście maj.
Teraz zła wiadomość: firma Intop zabrała się za remont obwodnicy Wolina i od dłuższego czasu utrzymują tam ruch wahadłowy. Kierowców zaczynają drażnić już utrudnienia.. Część wybiera drogę przez miasto twierdząc, że oszczędzą w ten sposób czas. Zastanawiają się również, dlaczego zaledwie po ośmiu latach po otwarciu mostu trzeba już go remontować.
- Przecież nie jest to telewizor, czy chociażby samochód, by psuł się po takim czasie. Powinien być sprawny przez lat 20, a już po ośmiu fundują nam takie niespodzianki. Stoimy na światłach, ruch puszczany jest wahadłowo od niemal dwóch miesięcy. Postępu prac nie widać - mówi Paweł Kowalski.
Zapytaliśmy generalną dyrekcję dróg o to, czy w tym przypadku firma dotrzyma terminu. Mają czas do 5 grudnia, ale już teraz wiadomo, że prace potrwają dłużej. W tym przypadku zamawiający nie będzie już taki łaskawy dla wykonawcy i zapowiada kary.
- Tłumaczą, że opóźnienia wynikają z długiego okresu oczekiwania na dostarczenie nowych dylatacji. To elementy produkowane na zamówienie w Niemczech, specjalnie dla tego mostu - tłumaczy Mateusz Grzeszczuk z GDDKiA - Podobno opóźnienia wynikają z dużej ilości budów i obłożenia zamówieniami firm wykonujących takie elementy. Nie zmienia to faktu, że na wypadek opóźnień w realizacji kontaktu naliczane będą kary przewidziane w umowie.
Generalna dyrekcja usprawiedliwia również wymianę dylatacji mostu.
- Obwodnica Wolina została oddana do użytkowania osiem lat temu. Dylatacje są elementami, które cały czas pracują i następuje ich zużycie. Także w wypadku tego mostu wobec rosnących nakładów na bieżące utrzymanie istniejących dylatacji i skarg na hałas powodowany przez pojazdy przejeżdżające przez nie zdecydowaliśmy się na ich całkowitą wymianę. Nowe będą urządzeniami innego typu, które spowodują mniejszy hałas i będą mniej wymagające w utrzymaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?