Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma za co leczyć Artura

Bogna Skarul [email protected]
– Szkoła dostaje na dzieci niepełnosprawne bardzo dużo pieniędzy. Chciałabym wiedzieć, co z tymi pieniędzmi się dzieje. Jaka jest oferta szkół dla niepełnosprawnych dzieci. W końcu te dzieci trafiają do szkół, które prowadzą klasy integracyjne. To są szkoły wybrane, które muszą spełniać jakieś kryteria, aby chore dzieci tam chodziły – mówi Małgorzata Polańska – Matz, prezes szczecińskiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu (na zdjęciu).
– Szkoła dostaje na dzieci niepełnosprawne bardzo dużo pieniędzy. Chciałabym wiedzieć, co z tymi pieniędzmi się dzieje. Jaka jest oferta szkół dla niepełnosprawnych dzieci. W końcu te dzieci trafiają do szkół, które prowadzą klasy integracyjne. To są szkoły wybrane, które muszą spełniać jakieś kryteria, aby chore dzieci tam chodziły – mówi Małgorzata Polańska – Matz, prezes szczecińskiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu (na zdjęciu). Sebastian Wołosz
Na każde autystyczne dziecko szkoła dostaje z budżetu państwa ponad 9 razy więcej pieniędzy niż na zdrowe. Przeznaczone są na pomoc w nauce i terapie. Jak się okazuje, dyrektorzy szkół wydają je na coś zupełnie innego.

co to jest autyzm

co to jest autyzm

Autyzm jest zaburzeniem rozwojowym charakteryzującym się występowaniem nieprawidłowości w zakresie trzech sfer funkcjonowania człowieka: interakcji społecznych, komunikacji oraz zachowania charakteryzującego się sztywnością i powtarzalnością. Początkowo był traktowany jako zespół chorobowy o podłożu psychicznym. Obecnie klasyfikowany jest jako zaburzenie neurorozwojowe.

Autyzm jest zaburzeniem trwającym całe życie, ale jego objawy nie są stałe i zmieniają się wraz z rozwojem człowieka. Pierwsze objawy pojawiają się u dzieci do trzeciego roku życia, ale mogą wystąpić praktycznie już po urodzeniu. Choroba występuje 4-krotnie częściej u chłopców niż u dziewczynek, chociaż u dziewczynek charakteryzuje się cięższym przebiegiem.

Katarzyna wstaje o godzinę wcześniej niż inne matki. Swojemu synowi Arturowi musi przygotować śniadanie.

- Artur ma specjalna dietę. Nie może w tym posiłku być u niego nic z cukrem, ani nic z mlekiem - opowiada Katarzyna. - Do tego Artur nie je niczego żółtego.

O tym, że Artur jest dzieckiem autystycznym, Katarzyna wie na pewno od 7 lat. Wtedy trafiła do poradni, gdzie orzeczono o autyźmie jej syna.

- To nie był szok, ale właściwie pewna nadzieja, bo od tego momentu wiedziałam, gdzie szukać pomocy - opowiada.

Dzień dobry
- Najważniejsza dla dziecka autystycznego jest terapia - mówi Małgorzata Polańska - Matz, prezes szczecińskiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu. - I to często nie jedne zajęcia, a kilka. Niezmiernie ważne jest też to, aby te terapie zacząć jak najwcześniej.

Bo dzieci autystyczne mają przede wszystkim problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie. Nie rozumieją ani nie czują zależności między ludźmi. Inaczej reagują na rzeczywistość.

- To nie znaczy, że te dzieci są złe, ale inne - podkreśla Małgorzata Polańska - Matz. - Ich inność wyraża się tym, że na przykład wchodzą do klasy i nauczycielowi mówią "dzień dobry", ale swoim kolegom też mówią "dzień dobry". Chcą być w porządku. Chcą być grzeczne. Nie wiedzą, że do rówieśników mówi się "cześć", a nie "dzień dobry". A inne dzieci w klasie się z tego "dzień dobry" się śmieją. Autystyczne dziecko nie wie dlaczego. Rodzi się konflikt.

Właśnie takich prawidłowych zachowań wobec rówieśników dzieci autystyczne uczą się na specjalnych zajęciach. Już od najwcześniejszych lat. Najpierw w specjalnym przedszkolu, później w szkole.

- Pod warunkiem, że w szkole są prowadzone takie zajęcia - z przekąsem w głosie mówi Katarzyna. Mówi na podstawie swojego doświadczenia, bo Artur od trzech lat chodzi do szkoły i w jego placówce nikt takich zajęć nie prowadzi.

- Ja muszę wozić go popołudniami na prywatną terapię - skarży się Katarzyna. - I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie pieniądze...

Jakie pieniądze

Od 2011 roku każda szkoła w Polsce, do której chodzą dzieci autystyczne, otrzymuje między innymi na organizację takich zajęć około 4 tys. zł miesięcznie na jedno dziecko w ramach tzw. subwencji oświatowej. Rocznie to często suma ponad 40 tys. zł.

- Ta subwencja wynosi 9,5 razy tyle ile wynosi subwencja oświatowa na jedno zdrowe dziecko - mówi Karolina Majewska, prawnik z towarzystwa "Synapis" z Warszawy. - Ale właściwie to 10,5 razy tyle, bo normalna subwencja też na to dziecko przypada. Ile dokładnie jest to pieniędzy? To wszystko zależy od podstawowej subwencji na jedno dziecko w danej gminie.

W Szczecinie subwencja roczna na jedno dziecko wynosi 5 202,92 zł. A jak podaje biuro rzecznika prasowego szczecińskiego magistratu, na dziecko autystyczne 46 094,87 zł.

- Bywa, że w jednej szkole jest nawet 10 dzieci z orzeczeniem o autyźmie, to proszę sobie wyobrazić ile pieniędzy trafia do takiej szkoły. To ponad 400 tys. zł - podkreśla Karolina Majewska.

- Właśnie - mówi Katarzyna - Chciałabym się dowiedzieć, na co szkoła wydaje pieniądze jakie dostaje na moje dziecko. Bo powinna także na dodatkowe zajęcia.

Jestem oburzona, że szkoła żeruje na moim chorym dziecku. Te pieniądze, które dostaje dyrekcja na Artura, po prostu mu się należą.

amtka dziecka chorego na autyzm

Gdzie jest pedagog

Katarzyna otrzymując orzeczenie z państwowej poradni dostała zalecenia, że jej syn Artur powinien przechodzić terapię z zakresu integracji sensomotorycznej. A takiej w jej szkole nie ma. Co prawda w klasie, do której chodzi jej syn, jest dodatkowy pedagog, który codziennie pomaga w zajęciach dziecka. Ale jest tylko na 18 godzinach lekcyjnych.

- A Artur ma w tygodniu 28. Dlaczego nie ma dodatkowego pedagoga na plastyce, wychowaniu fizycznym czy muzyce? - zastanawia się Katarzyna. - To lekcje bardzo trudne dla mojego dziecka.

- Nawet najtrudniejsze - tłumaczy Polańska - Matz. - Dzieci autystyczne mają największe kłopoty właśnie na takich zajęciach. One często są bardzo wrażliwe na hałas, albo na dotyk. Nie potrafią rysować, a nawet z trudem piszą. A to są lekcje, podczas których dziecko narażone jest częściej niż na innych właśnie na otrzymywanie takich, nieprzyjemnych dla nich bodźców. Później po takich lekcjach dziecko autystyczne zamiast być wyciszone jest pobudzone i sprawia trudności na kolejnych zajęciach. Dodatkowy pedagog, specjalnie przecież przeszkolony, umie tak pokierować autystykiem, aby nie miało ono problemów na lekcji. Problemów też nie miałby nauczyciel na kolejnej lekcji, na przykład języka polskiego.

- Przecież na mojego Artura szkoła dostaje miesięcznie prawie 4 tys. zł. Chyba za te pieniądze znalazłby się nauczyciel, który opiekowałby się moim synem przez 28 godzin w tygodniu, tyle ile lekcji ma on w szkole - zastanawia się Katarzyna.

- Często w jednej klasie w szkole, która jest klasą integracyjną, jest trójka lub czwórka dzieci autystycznych - mówi Małgorzata Polańska - Matz. - Wystarczy jeden dodatkowy, dobrze przeszkolony pedagog. A przecież z tej trójki czy czwórki dzieci szkoła na nie dostaje z budżetu państwa miesięcznie 16 tys. zł. To sporo.

- Więc są pieniądze na to, aby dzieci miały zajęcia dodatkowe po lekcjach w szkole - zaznacza Katarzyna. - Te pieniądze pochodzą nie z gminy, a z budżetu państwa. Jest więc czym zapłacić nauczycielowi za terapię. A przecież na takie zajęcia mogłyby chodzić wszystkie dzieci autystyczne jakie są w danej szkole. Ich jest czasem nawet 8 czy 10 - mówi oburzona Katarzyna, bo wraz z nowym rokiem szkolnym znowu stoi przed problemem, skąd wziąć pieniądze na dodatkową terapię dla syna.

- To kosztuje - skarży się. - Miesięcznie muszę wydać około tysiąca złotych na same dodatkowe zajęcia.

Rodzice skarżą się, że pieniądze na chore dzieci idą na przykład na malowanie toalet

Małgorzata Polańska-Matz, prezes szczecińskiego oddziału Krajowego Towarzystwa Autyzmu.

Co z tymi pieniędzmi się dzieje

- To, że nie wszystkie szkoły wywiązują się z obowiązku należytej opieki nad autystykami dowiadujemy się coraz częściej - przyznaje Maria Wroniszewska z fundacji " Synapsis". - Bywa nawet tak, że pieniądze w ogóle nie trafiają do szkoły, a do budżetu gminnego. Później burmistrz, czy prezydent łata nimi swoje dziury budżetowe.

- Przychodzą do mnie rodzice, którzy skarżą się, że pieniądze jakie dyrektorzy szkół dostają w ramach subwencji na chore dzieci, idą na przykład na malowanie toalet w szkole - opowiada prezes szczecińskiego oddziału KTA. - Dyrektorzy w ten sposób rozwiązują swoje problemy. Szkoła dostaje na dzieci niepełnosprawne bardzo dużo pieniędzy. Chciałabym wiedzieć, co z tymi pieniędzmi się dzieje. Jaka jest oferta szkół dla niepełnosprawnych dzieci. W końcu te dzieci trafiają do szkół, które prowadzą klasy integracyjne. To są szkoły wybrane, które muszą spełniać jakieś kryteria, aby chore dzieci tam chodziły.

Katarzyna nie wie skąd weźmie na terapię swojego syna dodatkowe tysiąc złotych.

- Nie mam tych pieniędzy - mówi z żalem. - Jestem oburzona, że szkoła wręcz żeruje na moim chorym dziecku. Te pieniądze, które dostaje dyrekcja na Artura, po prostu się mu należą. W końcu potrzebne mu są na leczenie. A do szkoły trafiają tylko dlatego, że Artur tam chodzi. On nikomu tych pieniędzy nie zabiera.

WYJAŚNIENIE
Rozmawiałam z matkami autystycznych dzieci. Niestety żadna nie chciała się zgodzić na ujawnienie swojego prawdziwego imienia i nazwiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński