Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma szans na uratowanie "mebli"

Agnieszka Tarczykowska, 19 kwietnia 2006 r.
Wczoraj miały się odbyć negocjacje dotyczące dalszych losów Goleniowskiej Fabryki Mebli. Jednak nowy właściciel zakładu nie podjął rozmów i postanowił o zawieszeniu produkcji.

To miały być czterostronne negocjacje między gminą, urzędem pracy, właścicielem zakładu i pracownikami. Gmina zobowiązała się do dalszego umarzania koncernowi podatku od nieruchomości, urząd pracy miał znaleźć pieniądze na przeszkolenie pracowników w związku ze zmianą produkcji z sosnowej na inną, a pracownicy mieli się zastanowić nad obniżeniem płac.

Gdyby strony doszły do porozumienia, zakład kontynuowałby dalszą produkcję mebli. Niestety do spotkania nie doszło. Okazało się też, że zakład został sprzedany wrocławskiej spółce za plecami załogi.

- To kolejny dowód na to, że niemiecki właściciel fabryki zagrał nie fair. Nie tylko oszukał ludzi mimo składanych na piśmie obietnic, ale też bez wiedzy ludzi sprzedał zakład nowemu nabywcy. Pełnomocnik spółki Standard Properties, dziękując za moją troskę, poinformował mnie wczoraj, że nie będzie żadnych negocjacji, a zakład zaprzestaje produkcji - powiedział nam Andrzej Wojciechowski, burmistrz Goleniowa.

W piśmie od właściciela do burmistrza czytamy, że "rynek mebli sosnowych uległ załamaniu. Produkcja zakładu przeznaczona była głównie na eksport, a podjęta decyzja wiąże się także z umocnieniem się złotego, którego pozycja jest tak silna, iż dalsze prowadzenie działalności produkcyjnej nie jest możliwe". Wspólnicy spółki podjęli uchwałę o zamknięciu zakładu i jest ona nieodwołalna.

W tym samym piśmie pełnomocnik spółki poprosił gminę o wsparcie w pozyskiwaniu nowych najemców majątku, którzy chcieliby rozpocząć działalność gospodarczą na 20 tysiącach metrów kw. powierzchni zakładu. Gmina już szuka nowych inwestorów, którzy będą chcieli rozpocząć własną działalność w pustych halach produkcyjnych.

Pracownicy fabryki 1 maja otrzymają trzymiesięczne wypowiedzenia. Potem firma wypłaci ludziom sześciomiesięczne odprawy. Wszystkie pożyczki zaciągnięte w kasie zapomogowo-pożyczkowej zostaną umorzone. A 1 sierpnia na zakładzie zawiśnie kłódka.

- Nawet jeśli znajdą się nowi inwestorzy i będą chcieli nas przyjąć do pracy, to i tak stracimy. Do tej pory zarabialiśmy około półtora tysiąca złotych miesięcznie. To sporo, a kiedy pojawi się nowy inwestor, zapłaci nam na pewno nie więcej jak 700 złotych i każdy podejmie się tej pracy, bo zostaliśmy bez wyjścia - mówią ludzie z GeFeM.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński