Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma salmonelli, ale do wody nie wchodzić! (wideo)

Hanna Lachowska
W ostatnich próbkach wody pobranych z kąpieliska w Międzyzdrojach nie znaleziono bakterii salmonelli.

Sanepid utrzymał jednak zakaz wchodzenia do wody.

Jeszcze rano pracownicy kamieńskiego sanepidu mówili, że wyniki badań będą znane dopiero dziś. Jednak w południe, podczas nadzwyczajnej sesji w sprawie zagrożenia salmonellą w Świnoujściu, dyrektor sanepidu powiedział oficjalnie, że woda jest czysta. Za kilka dni pobrane zostaną jednak kolejne próbki. Jeśli wynik będzie także negatywny, to dopiero wówczas zniesiony zostanie zakaz wchodzenia do wody.

Salmonella od lipca

Świnoujscy radni zwołali sesję, bo obawiali się, że bakterie mogą pojawić się także na ich kąpielisku. Narzekali, że nie mają na temat zagrożenia żadnych informacji. Zaniepokojone były także władze sąsiednich, niemieckich kurortów. Na sesję zaproszono przedstawicieli sanepidu oraz władze Międzyzdrojów.

Dopiero teraz wyszło na jaw, że po raz pierwszy bakterie salmonelli znaleziono w wodzie już pod koniec lipca. Na wysokości hotelu "Amber Baltic". Były też bakterie coli i paciorkowców. Dlaczego już wtedy nie zamknięto plaży?

- Nigdy do tej pory w tym miejscu nie było żadnych bakterii - tłumaczył się wczoraj Antoni Skrzypczak, powiatowy inspektor sanitarny z Kamienia Pomorskiego. - Wiedziałem, że zamknięcie kąpieliska będzie miało duże znaczenie gospodarcze i społeczne. Dlatego poprosiłem o dodatkowe badanie sanepid wojewódzki.

Tym razem próbki pobrano aż z 12 miejsc. Od plaży w Lubiewie do bazy rybackiej w Międzyzdrojach. Sprawdzono też wszystkie lokale gastronomiczne od mola do "Amber Balticu". Wyniki były dopiero 7 sierpnia i wtedy też zamknięto kąpielisko.

Sanepid wiedział, burmistrz nie

Antoni Skrzypczak mówi, że od początku wiedział, że zanieczyszczenie nie pochodzi ze statków, tylko z lądu. Wygląda na to, że takiej wiedzy nie miały władze Międzyzdrojów.

- Już na początku zdezynfekowaliśmy całą plażę - mówił wczoraj w Świnoujściu Leszek Dorosz, burmistrz Międzyzdrojów. - Początkowo myśleliśmy bowiem, że to zanieczyszczenie okazjonalne. Że jakiś statek zrzucił nieczystości.

Salmonelli w wodzie nie ma, ale wciąż nie wiadomo, co było źródłem skażenia. W Międzyzdrojach sprawdzono na razie część sieci kanalizacyjnej. Burmistrz zapewnia jednak, ze skontrolowana będzie cała. A na odcinku wzdłuż promenady zostanie w ogóle wymieniona.

Zostaną też zamontowane urządzenia monitorujące wodę przez cały rok. Sprawdzone mają być także ogródki działkowe i znajdujące się tam szamba.

Tajemnicze beczki

Sanepid mówi, że być może z salmonellą uporała się sama przyroda. Ale pewności nikt nie ma. Burmistrz Leszek Dorosz powiedział z kolei, że istnieją różne podejrzenia.

- Na przykład o podrzuceniu pewnych beczek... - dodał. - Ale ten wątek bada już policja i prokuratura.

Na wczorajszej sesji nikt nie przyznał się do winy, czy popełnienia błędu. Sanepid przekonywał, że robił wszystko zgodnie z procedurami. Burmistrz Międzyzdrojów, że winnych powinna znaleźć policja i prokuratura. Przedstawiciel wojewody z kolei stanowczym tonem stwierdził, że to sprawa samorządów. Dał też jednoznacznie do zrozumienia, aby w przyszłości nie zawracać głowy takimi sprawami urzędowi wojewody, tylko załatwiać to na samorządowym poziomie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński