Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma domu, pracy, ani emerytury

Emilia Chanczewska [email protected]
– Nie jestem nałogowym alkoholikiem – zapewnia Ireneusz Wójcik. – Jeżeli jednak lekarz uzna, że trzeba, pójdę się leczyć.
– Nie jestem nałogowym alkoholikiem – zapewnia Ireneusz Wójcik. – Jeżeli jednak lekarz uzna, że trzeba, pójdę się leczyć. Fot. Emilia Chanczewska
Ireneusz Wójcik ma 58 lat. Ponad 25 lat przepracował fizycznie, jako murarz i tynkarz. Teraz nie ma ani emerytury, ani renty, żadnego dochodu. Od wiosny chciałby wrócić do pracy.

- Pracowałem na wyjazdach i siostra mnie wymeldowała z mieszkania w Kobylance - opowiada Ireneusz Wójcik. - Teraz jestem bezdomny, tułam się, ale ile można? Co będzie ze mną dalej? Mam iść kraść? Chcę przeżyć tę zimę.

Pan Ireneusz mówi, że mógłby zamieszkać w ośrodku dla bezdomnych w Kluczewie albo przy ul. Krasińskiego, bo za nie może mu płacić opieka społeczna gminy Kobylanka. Tam jednak nie ma szans na miejsce, a do dalszych noclegowni go nie przyjmą. Jak ustaliliśmy, mężczyzna mieszkał już i na Okulickiego i na Krasińskiego, ale musiał się stamtąd wyprowadzić ze względu na kłopoty, które sprawiał będąc pod wpływem alkoholu. By liczyć na dalszą pomoc, musi najpierw zgłosić się do lekarza, który da mu skierowanie na leczenie odwykowe, do szpitala w Szczecinie.

- Jak mi tam dadzą łóżko, chętnie pójdę - deklaruje pan Ireneusz. - Byle tylko przetrwać zimę. Potem pójdę do pracy.

Opieka społeczna zapewnia, że mu pomoże, ale z jego strony musi być chęć współpracy. Jak mówią, musi się "aktywizować".

- Mieszkania socjalne będą u nas budowane dopiero jesienią - mówi Romana Karpińska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Kobylance. - Próbowaliśmy znaleźć dla tego pana prywatny pokój, za który byśmy płacili, ale u jednych państwa w ogóle się nie pojawił. Jest też możliwość pokrycia przez nas kosztów obiadów dla niego, które przywożone są do szkolnych stołówek.

Ireneusz Wójcik opowiada, że miał wskazanie iść na jeden pokoik z bardzo chorą kobietą.

- Tam nie było warunków, ona robi pod siebie - mówi.

- Trzy razy miał załatwiane schroniska, narozrabiał i nie ma już do nich powrotu - mówi Romana Karpińska. - Niech jednak skontaktuje się z nami jeszcze raz, pomożemy, przecież nie może być na ulicy.

Bądź na bieżąco - zasubskrybuj news'y ze Stargardu

Czytaj też na mmstargard.pl.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński