Portowcy zmarnowali okazję, żeby znacznie zmniejszyć stratę punktową do Piasta Gliwice i odskoczyć Cracovii. Premierowe trafienie Miłosza Przybeckiego mogło dać trzy punkty w starciu z Termaliką, ale Wojciech Kędziora wyrównał w doliczonym czasie gry.
- Patrząc na przebieg meczu to szkoda straconych dwóch punktów, bo straciliśmy gola w samej końcówce. Gra nie wyglądała tak, jak sobie zakładaliśmy, bo przespaliśmy całą pierwszą połowę. Po przerwie dobre było pierwsze piętnaście minut i później znowu zepchnęli nas do defensywy. Myślę że Termalika zasłużyła na zdobycie jednego punktu - skomentował spotkanie Mateusz Matras, pomocnik Pogoni.
Zawodnicy trenera Czesława Michniewicza nie mają czasu na rozpamiętywanie niedzielnego spotkania, ponieważ już w środę zagrają w Białymstoku z Jagiellonią (godz. 20.30).
- Konstruktywnie wyjaśniliśmy sobie błędy. Wiemy, że nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale krzyków nie było. Patrzymy do przodu. Teraz możemy tylko wyciągać wnioski z tego meczu. To od nas zależy, czy w Białymstoku zagramy lepiej. Kilometry czasami nie mają znaczenia - dodaje Sebastian Rudol.
Cieszy fakt, że w końcu przełamał się Miłosz Przybecki, dla którego był to pierwszy gol w bordowo-granatowych barwach. Do tej pory stawiano mu zarzuty, że nie może pochwalić się niczym innym poza szybkością.
- Taki mecz był mu potrzebny. Miłosz ma dużo atutów, zwłaszcza szybkość. Wykorzystywał ją i wygrywał pojedynki jeden na jeden. Na pewno cieszy, że strzelił bramkę. Mam nadzieję, że w następnych meczach będzie udowadniał, że potrafi grać jeszcze lepiej - kończy Matras.
Follow https://twitter.com/gs24_plDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?