Nie lubią remisów

Odra po wielu latach wróciła do III ligi. Jest to dopiero czwarty sezon w historii klubu na tym szczeblu rozgrywek.

Chojnianie rozpoczęli grę w III lidze od największej wpadki. Najpierw działacze nie potrafili się dogadać z władzami Pyrzyc w sprawie rozegrania tam meczu (stadion w Chojnie był wówczas remontowany), a potem przegrali batalię w piłkarskim związku. Zostali ukarani walkowerem, z którego do dziś śmieją się działacze innych III-ligowych klubów.

Sportowo również Odra rozpoczęła rozgrywki od dużej wpadki - przegrała cztery kolejne mecze. Razem z walkowerem po pięciu kolejkach drużyna z Chojny miała na koncie zero punktów i pięć porażek.

W sumie w 14 meczach Odra wygrała cztery potyczki. Wszystkie na własnym boisku. Co ciekawe w żadnym z nich nie straciła bramki. Podopieczni Jacka Limanówki pokonali kolejno Kotwicę Kołobrzeg 2:0, Unię Tczew 4:0, Mieszka Gniezno 1:0 i rezerwy Pogoni Szczecin 3:0.

Mecze wyjazdowe to jedno wielkie pasmo niepowodzeń. Chojnianie przegrali poza domem wszystkie osiem spotkań. Bilans bramkowy na obcych boiskach to 1-26! Na taką niekorzystną różnicę największy wpływ miały dwie ostatnie porażki w Wielkopolsce z Wartą Poznań 0:8 i rezerwami Amiki Wronki w Popowie 0:5.

Odra jesienią nie tolerowała remisów. Żadnej z 14 potyczek sędzia nie kończył wynikiem nierozstrzygniętym.

Po pierwszej rundzie spotkań Odra zajmuje 13. pozycję. Ma jednak tyle samo punktów co będąca w strefie spadkowej Unia Tczew. Wiosną Odrę czeka ostra walka o ligowy byt.

Prezes klubu Marian Karwan nie chciał za naszym pośrednictwem podzielić się z kibicami odczuciami na temat występów Odry. Zadzwoniliśmy wczoraj do niego:

- Dzień dobry, Głos Szczeciński z tej strony. Odra zakończyła właśnie pierwszą rundę rozgrywek w III lidze. Prosimy o podsumwanie jesieni - rozpoczęliśmy i w odpowiedzi usłyszeliśmy:
- Dziękuję za rozmowę. Do widzenia i odgłos przerwanego połączenia.