Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie graj za szybko!

dc, 21 listopada 2005 r.
Niemiecki naukowiec twierdzi, że wygrywanie pojedynków jeden na jeden nie zwiększa w piłce nożnej szans na wygranie meczu.
Niemiecki naukowiec twierdzi, że wygrywanie pojedynków jeden na jeden nie zwiększa w piłce nożnej szans na wygranie meczu. Fotorzepa
- Fałszywy okazał się szkolny pogląd, że atak po skrzydle daje większe szanse powodzenia niż atak środkiem boiska. Wielu trenerów twierdzi również, że drużyna, której piłkarze wygrywają więcej pojedynków sam na sam, wygrywa także mecz. O to nie zgadza się z faktami - do takich niespodziewanych wniosków doszedł Roland Loy, naukowiec zajmujący się sportem.

Loy wprowadził do niemieckiej piłki nożnej statystyczne obserwacje. Już podczas mistrzostw świata w 1990 r. dostarczał tego typu materiały trenerowi reprezentacji Franzowi Beckenbauerowi, potem pracował dla Olympique Marsylia i Bayernu Monachium, stworzył też bank danych dla programu piłkarskiego "ran" w niemieckiej telewizji Sat 1.

Obecnie ów dyplomowany nauczyciel z Monachium, który w tym roku obronił pracę doktorską pt. "Diagnoza taktycznych osiągnięć w sporcie", pracuje jako doradca redakcji sportowej II programu (ZDF) telewizji publicznej w Niemczech.

Loy w niemieckim "Der Spiegel" mówi o fałszywej taktyce w futbolu, sile przypadku i perfekcyjnych rzutach karnych. - Wątpię, czy słuszna jest teza, że szybki futbol to najlepsza strategia - twierdzi naukowiec. - Jest on akurat w modzie i każdy za nią podąża. Być może chodzi tu o jedną z rzekomych piłkarskich mądrości, które zbadałem na podstawie analiz 3 tysięcy meczy. Wiele z nich podważyłem.

- Na przykład jakie? - pyta "Der Spiegel".

- Fałszywy okazał się szkolny pogląd, że atak po skrzydle daje większe szanse powodzenia niż atak środkiem boiska. W rzeczywistości szanse strzelenia gola są w obu przypadkach takie same. Wielu trenerów twierdzi także, że drużyna, która wygrywa więcej pojedynków sam na sam, wygrywa także mecz. To także nie zgadza się z faktami. Okazało się, że tylko 40 procent meczów wygrała ta drużyna, której zawodnicy częściej wygrywali pojedynki jeden na jeden. Nie da się również udowodnić poglądu, że sfaulowany zawodnik nie powinien strzelać rzutu karnego. Sam nie mogłem uwierzyć w fakty, ale skuteczność przy rzutach karnych wynosi 77 procent - i nie ma tu znaczenia, czy strzela sfaulowany, czy inny zawodnik.

- Za pomocą magnetowidu rozkłada pan mecze na czynniki pierwsze, powinien więc pan wiedzieć jak trzeba grać, by zwyciężyć .

- To byłaby hochsztaplerka. Podczas mistrzostw Europy w 2004 roku Grecja strzelała na bramkę rzadziej niż jej przeciwnik, a mimo to zdobyła tytuł mistrza Europy. Nikt nie wiedział, jak to się stało, nawet trener greckiej reprezentacji Otto Rehhagel.

- Bo szczęście i przypadek odegrały niewspółmiernie dużą rolę?

- Prawie połowa goli to dzieło przypadku: piłka odbija się od poprzeczki i spada napastnikowi pod nogi, strzał z dalszej odległości, który zmienił kierunek po odbiciu od któregoś z graczy, wolno tocząca się piłka, wyślizgująca się z rąk bramkarzowi. A ponadto w najlepszych nawet drużynach o zwycięstwie lub porażce decyduje czubek buta. Frank Rijkaard, trener FC Barcelona, nazwał Ligę Mistrzów loterią. Inni twierdzą, że znają coś w rodzaju formuły gwarantującej wygraną. Gwiazda wśród trenerów, Jose Mourinho uzasadniał swój sukces z FC Porto tym, że jego drużyna przez pięć lat w każdym meczu była dłużej w posiadaniu piłki niż przeciwnik. Nie wiem dlaczego Mourinho wygrał w 2004 r. Ligę Mistrzów, ale na pewno nie dzięki dłuższemu posiadaniu piłki. Przeanalizowałem potem tysiąc meczy i okazało się, że tylko w jednej trzeciej spotkań wygrała drużyna, która dłużej miała piłkę.
50 procent bramek pada z gry kombinacyjnej, 20 procent po dośrodkowaniach, a 30 procent ze stałych fragmentów.
Zaobserwowałem, że z rogów wykonywanych na krótki słupek pada znacznie więcej bramek niż z wszystkich innych wariantów. Ale proszę popatrzeć, w jak różnych miejscach lądują piłki po rzutach rożnych. Można tylko załamywać ręce. Słyszę też, że trenerzy domagają się strzałów z daleka. Nie ma jednak dowodów, że takie strzały mają w ogóle sens.

- Istnieje więc idealny róg dla skutecznego rzutu karnego?

- Nie ma idealnego rogu. Strzelający musi trafić w górną połowę bramki, może to być nawet jej środek.

- A jeśli bramkarz nie ruszy się z miejsca?

- Niech pan da spokój. Gracz może strzelać także w środek, ponad 90 ze 100 bramkarzy i tak rzuci się w bok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński