- W sobotę portowcy ulegli w sparingowym spotkaniu zdegradowanemu do drugiej ligi Widzewowi Łódź 1:3. Wśród wielu szczecińskich kibiców wynik ten wzbudził zaniepokojenie o losy klubu w ekstraklasie. Czy zgodzi się pan z tą opinią?
- Nie dramatyzowałbym. W czwartek wieczorem wróciliśmy z obozu w Niemczech, a już w piątek w nocy byliśmy w pociągu jadącym do Łodzi. Przyjechaliśmy nad ranem i niemalże z marszu wyszliśmy na boisko. Widać było, że zawodnicy są przemęczeni podróżą. Dodatkowo jeszcze mecz toczony był w blisko 30. stopniowym upale. To wszystko wpłynęło na słabszą postawę. Wyciągniemy z tego wnioski i taka sytuacja w lidze na pewno się nie powtórzy.