Nie chcą anten

Ludzie obawiają się głównie o swoje zdrowie oraz jakość odbioru telewizji i radia. Do tej pory swoje nadajniki telefonia cyfrowa miała na maszcie w centrum miasta. Jednak od dłuższego czasu operatorzy interesują się tańszą formą dzierżawy i szukają nowych miejsc na zlokalizowanie stacji bazowej. W Goleniowie taką propozycję złożono księdzu z kościoła św. Katarzyny oraz mieszkańcom bloku przy Szczecińskiej w Goleniowie.

Protest mieszkańców bloku w sąsiedztwie kościoła sprawił, że ksiądz natychmiast wycofał się z pomysłu operatora. Do tej pory swoje protesty do urzędu kierują mieszkańcy ulicy Lipowej, sąsiadującej ze Szczecińską.

- Postawa ludzi z bloku obok wcale nie dziwi, bo oni są wspólnotą, chcą na tym interesie zarobić, a sami też się nie przejmują, bo montując u siebie antenę stwarzają dla swojego bloku parasol ochronny, a cierpią inni - mówi jeden z mieszkańców ulicy Lipowej. - Nasz blok stoi 70 metrów od tego, gdzie miałby być zamontowany nadajnik. Wszystkie fale i promieniowanie docierałoby bezpośrednio do naszych bloków - dodaje.

Ludzie wciąż z dystansem podchodzą do montowania anten w pobliżu zabudowań, bo - jak mówią - do tej pory nawet eksperci mają odmienne zdanie co do uciążliwości nadajników.

- Nie wiemy, bo tego nie zbadano jeszcze, z jaką siłą to promieniuje. Poza tym jest maszt w Goleniowie, gdzie takie anteny się umieszcza. Są też inne tereny poza miastem. To dlaczego wchodzą w środek miasta i ludziom nad głowami chcą to instalować? - pyta Jerzy Uberna z ulicy Lipowej. - Wiadomo, że operatorzy chcą iść po najmniejszych kosztach, ale nie kosztem ludzi. Na razie złożyliśmy w gminie protest i czekamy na odpowiedź. Potem, gdy będzie negatywna, odwołamy się.

Gmina jeszcze nie wydała decyzji o warunkach zabudowy, a dopiero przy jej wydawaniu rozpatrzone zostaną protesty mieszkańców miasta.