Ul. Główna znajduje się w zaniedbanej dzielnicy Stargardu. Systematycznie na nasze łamy powraca temat fatalnych warunków, w których przyszło tam żyć ludziom.
Podnieśli im czynsz
Lokatorzy z ulicy Długiej w mieszkaniach mają wilgoć i pleśń, a wokół budynków - wodę i błoto. Ulica ta jest skanalizowana, ale częściowo. Sieci kanalizacyjnej nie ma w budynkach nr 17 i 19. Zarządza nimi Stargardzkie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Mieszkańcy muszą korzystać z istniejących szamb. Ale problem ze ściekami mają przez okrągły rok.
Ludzie żalą się, że szamba są za rzadko opróżniane. Przez to ścieki spływają do odnogi Iny. Smród towarzyszy im w każdy cieplejszy dzień. Problemem, który zaczął im bardziej doskwierać po ostatnich deszczach jest zły stan techniczny budynków.
- Przez dziurawy dach widzimy gwiazdy - narzeka Urszula Woźniak, mieszkanka budynku nr 17. - Wszędzie mamy zacieki. Po interwencji "Głosu" w październiku ubiegłego roku fachowcy z STBS-u byli u nas kilka razy. Obiecywali, że będą coś remontować. Do dziś nic nie zrobili. Ale w marcu dostaliśmy podwyżki czynszu. Za co?
Cisza z kanalizacją
Za wykonanie sieci wodnej i kanalizacyjnej odpowiada dostawca tych usług, czyli Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej. Mirosław Keller, prezes tej spółki obiecywał kilka miesięcy temu, że kanalizacja przy ul. Głównej zostanie zrobiona w tym roku. Wczoraj nie potrafił nam powiedzieć czy spółka podjęła w tym kierunku jakieś kroki. Skierował nas do swojego zastępcy Macieja Lankiewicza. Ale nie udało nam się zastać go w firmie.
- Tu się nic nie dzieje - mówią mieszkańcy ul. Głównej. - Żadnych robót nie zaczęto.
Zrobią za kilka lat
Mieszkańcy bloków nr 17 i 19 domagają się remontu kapitalnego dachu, modernizacji klatek schodowych oraz zrobienia chodników przy budynkach. Woda podmywa bloki, a wokół nich jest błoto.
Z informacji, które uzyskaliśmy w STBS-ie wynika, że na większe remonty mieszkańcy ul. Głównej nie mają na razie co liczyć. Są ujęte w planie, ale nie na ten rok. Kapitalny remont dachu, który pochłonie ok. 60 tys. zł przewidziany jest dopiero na 2009 rok. Do tego czasu również malowanie klatek schodowych nie wchodzi w grę.
Na ten rok zaplanowano zrobienie dojścia do budynku nr 17 oraz doraźne usuwanie przecieków w dachu.
- Znowu o nas zapomniano - mówi Urszula Woźniak. - Z TBS-u nikogo tu nie było. Nikt się nie interesuje nawet czy jeszcze żyjemy. Ale kwity do płacenia przysyłają!
- Mamy dość życia w tych warunkach, urągających ludzkiej godności. A opłaty mamy takie jakbyśmy mieszkali w centrum miasta! - wtórują jej sąsiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?