Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nerka za 15 tys.

Mariusz Parkitny, 11 kwietnia 2006 r.
Problem nielegalnych transplantacji istnieje, choć widoczne jest tylko pierwsze ogniwo łańcucha. Wiadomo, że wielu ludzi chce sprzedać nerki. O kupujących nie wiemy już nic. Policja czeka na sygnał. Dopóki ktoś nie zostanie oszukany czy okaleczony nic więcej się nie dowiemy.
Problem nielegalnych transplantacji istnieje, choć widoczne jest tylko pierwsze ogniwo łańcucha. Wiadomo, że wielu ludzi chce sprzedać nerki. O kupujących nie wiemy już nic. Policja czeka na sygnał. Dopóki ktoś nie zostanie oszukany czy okaleczony nic więcej się nie dowiemy.
W zastraszającym tempie rośnie liczba osób chcących sprzedać swoją nerkę. - Nie mamy sygnałów o czarnym rynku handlu ludzkimi narządami - twierdzi policja i prokuratura.

W Polsce handel ludzkimi organami jest zabroniony. Nie można nawet zamieszczać ogłoszeń o kupnie czy sprzedaży narządów. Mimo to w internecie są setki anonsów o treści: "Sprzedam swoją nerkę. Zdecydowanie". Takie anonse są też na portalach z naszego regionu.

Ogłoszenia zamieszczają ludzie młodzi, w wieku 18-32 lat. Podają grupę krwi i zapewniają, że są zdrowi i bez nałogów. Rozmawialiśmy z kilkoma. Adam, mieszkaniec naszego województwa wycenił swoją nerkę na 15 tys. zł.

- Zmusiła mnie do tego sytuacja życiowa - mówi. - Mam długi, jeśli ich nie spłacę, będą miał spore kłopoty. Bez jednej nerki można żyć. Gdy nie oddam pieniędzy, w najlepszym wypadku stracę nogi, a w gorszym - życie.

Długi i trudna sytuacja życiowa, to główny powód oferowania organów. Niektórzy proponują też oddanie nerki za "pewną przysługę". Jak się okazuje, także w tym przypadku chodzi o spłacenie zobowiązań finansowych.

Rozmawialiśmy też z dwudziestoletnim Piotrem. W swoim ogłoszeniu chłopak proponuje nerkę, oraz inne narządy.

- Sprzedam wszystko, co pan chce. Każdy organ. Ojciec się nade mną znęca, mam przesr... życie - mówi.

- Za ile - pytam?

- A ile pan da? Przyjmę każdą propozycję - zapewnia.

Więcej w papierowym wydaniu "Głosu".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński