Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nawyk psychiczny

SN
Znaczna część palaczy w ogóle nie odczuwa niedosytu nikotyny. Są więźniami przyzwyczajenia, które - jak mówi stare powiedzenie - jest drugą naturą.

Mnóstwo osób pali papierosy nie dlatego, że ich organizm potrzebuje nikotyny, ale ponieważ ich mózg przyzwyczaił się do nawyku palenia. Z tym drugim rodzajem uzależnienia trudniej jest się rozstać czasami, aniżeli z tym pierwszym. - Ten, kto sięga po papierosa z powodu głodu nikotynowego, jest ofiarą nałogu. Pozostali to ofiary nawyku - zauważa prof. Jed Rose z Duke University w USA, szef prowadzonego w tej uczelni Programu Badań Uzależnień Nikotynowych.

W tym drugim wypadku - jak tłumaczy naukowiec - można mówić o uzależnieniu psychicznym, które ujawnia się zwykle tylko w określonych sytuacjach lub porach dnia, na przykład podczas spotkań towarzyskich czy po zjedzeniu obiadu. Zespół Rose'a przeprowadził eksperymenty z udziałem ochotników, których zaklasyfikowano wcześniej jako palaczy nawykowych. Podczas badań mieli oni do dyspozycji papierosy zawierające znikome ilości nikotyny (0,02 mg). Dzięki specjalnemu programowi ćwiczeń stopniowo oduczyli się po nie sięgać.

Eksperyment pokazał, że osoba paląca z nawyku potrzebuje przede wszystkim określonej dawki dymu tytoniowego. Nie jest natomiast zależna od nikotyny. - Dlatego nie pomogą jej żadne plastry lub tabletki do ssania. Jej organizm i tak nie potrzebuje tego związku, więc podawanie go w ramach terapii nie ma sensu - mówi Rose. Podczas kolejnej fazy badań sprawdzano, jak silny może być rytuał związany z paleniem papierosa. Wykonano kilkanaście testów, w ramach których uczestnikom badań podawano różne dawki nikotyny oraz mieszanki dymu papierosowego.

Okazało się, że palacze z nawyku, którym wstrzyknięto do organizmu nawet znaczne ilości nikotyny, nie przestawili się na mocniejsze papierosy. - Palili nie po to, by zaspokoić głód nikotynowy, bo takiego w ogóle nie odczuwali. Robili to, bo tak im nakazywało przyzwyczajenie - wyjaśnia Rose. Z obserwacji wynika, że znaczna część takich palaczy w ogóle nie odczuwa niedosytu nikotyny. Trzeba więc skoncentrować na wykorzenianiu starych nawyków, najlepiej zastępując je nowymi, mniej groźnymi. - Zaczęliśmy od przestawienia uczestników badań na papierosy z minimalną ilością nikotyny i równocześnie zaczęliśmy terapię psychologiczną. Chodziło o wypracowanie nowych zachowań w starych, dobrze znanych palaczom, sytuacjach. Nie było to łatwe. Czasem trudniej jest wykorzenić u ludzi stare nawyki, niż poradzić sobie z głodem nikotynowym - podsumowuje Rose.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński