Podopieczne Rafała Prusa musiały wygrać ostatni mecz, tracąc przy tym maksymalnie jedną partię. Niestety, szczecinianki przegrały z AZS Warszawa 0:3 i marzenia o awansie muszą odłożyć przynajmniej na przyszły rok. Choć to bardzo optymistyczny wariant.
- Jesteśmy bardzo na siebie złe - komentuje Natalia Matusz, przyjmująca Piasta. - Jechałyśmy tam z myślą o awansie i jesteśmy bardzo zawiedzione.
Najbardziej w tym wszystkim boli fakt, że każda z ekip była w zasięgu. Nie były tu drużyny, które odstawałaby umiejętnościami. Drugiego dnia, po porażce z gospodarzem turnieju, podcięte zostały skrzydła. Nie wystarczyło przekonania w to, że można odnieść sukces i awansować do finałowych rozgrywek.
- Każda drużyna była w naszym zasięgu - dodaje Matusz. W ostatnim meczu Warszawa wyszła na luzie, a my z kolei miałyśmy w głowach wielkie liczenie. Zamiast skupić się na graniu, to myślałyśmy o układzie tabeli.
Siatkarki Piasta wróciły do Szczecina i zakończyły sezon. Niedosyt pozostał, co sprawi, że początek wakacji nie będzie należał do przyjemnych. Choć nie można traktować tego jako wielką porażkę. Piast jedynie mógł, niczego nie musiał.
- Chyba żadna z nas nie cieszy się z wakacji - kończy Matusz. - Na razie żałujemy każdej piłki, której zabrakło nam do zwycięstwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?