- To sprawa paskudna pod wieloma względami - komentują ten fakt internauci, zamieszkujący na tym terenie i dodają: - W wielu krajach europejskich takie hodowle są zabronione i dlatego Polska, a w szczególności województwa lubuskie, wielkopolskie i zachodniopomorskie, stała się rajem dla inwestorów.
W gminie Barlinek takich ferm jeszcze nie ma, być może dlatego, że gminę w 80 proc. tworzy Park Krajobrazowy lub jego otulina.
- Inwestorzy złożyli już do urzędu w Barlinku raport oddziaływania na środowisko, ale go oprotestowaliśmy, bo był wybiórczy - mówi sołtys. - Uzupełnili go, ale też nie do końca, ponownie wiec złożyliśmy zastrzeżenia. Walczymy jak możemy, bo z tego, co opowiadają sołtysi z gmin, gdzie funkcjonują fermy, norki to istotne utrapienie. Jest wiele ucieczek, ptactwo poduszone, a poza tym smród roznoszący się po całej okolicy, słowem, nie najlepiej.
Walkę sołectwa przeciwko powstaniu fermy poparły już nadleśnictwo, kilka instytucji i koło łowieckie.
- Sprawa nie jest łatwa, ale wierzę, że zablokujemy budowę fermy - mówi.
Edward Makuch pełni swą funkcję już drugą kadencję. Twierdzi skromnie, że jeżeli coś udało mu się zrobić, to jedynie dzięki czynnej pomocy i wsparciu rady sołeckiej.
- Nie ma tego dużo, ale są to drobne inwestycje ważne dla nas. Mamy zrobiony już częściowy remont świetlicy wiejskiej. W drugiej naszej miejscowości, Żelice, było brak oświetlenia, to ustawiliśmy 6 lamp ulicznych. Na początek, bo to kwestia kosztów. Doświetliliśmy też Jarząbki i Jarząbki kolonię.
Najważniejszą naszą inwestycją z FOGR-u była budowa nowej drogi asfaltowej między Jarząbkami, a leśniczówką Żelice na długości około 3 km.
Sołtys ma wiele planów, ale zdaje sobie sprawę z faktu, że z próżnego i Salomon nie naleje.
- Najważniejszy nasz problem prócz farmy, to powiatowa droga Dziedzice - Jarząbki. Ma ponad 40 lat. Same dziury. Kiedyś był to bruk, który w PRL-u zalano asfaltem. Dziś jej stan jest taki, że bezpieczniej jest nadrobić 17 km, by dojechać do Lipian, niż tą drogą przejechać 7 km. Ciężki tabor tak ją zdewastował, że w niczym drogi nie przypomina. Nadleśnictwo twierdzi, że nie do nich należy utrzymywanie jej przejezdności, a powiat, że droga wiedzie pośród lasu, nadleśnictwo ją użytkuje, a wiec to ono powinno się zająć problemem. Ciężka sprawa, ale mam nadzieję, że w końcu znajdzie się jakiś złoty środek i pieniądze na drogę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?