Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi się boją

Wioletta Mordasiewicz, 22 marca 2006 r.
Spora grupa osadzonych w stargardzkim Zakładzie Karnym od kwietnia będzie pracować w firmach w Szczecinie. W Stargardzie jest większy kłopot z ich zatrudnianiem.
Spora grupa osadzonych w stargardzkim Zakładzie Karnym od kwietnia będzie pracować w firmach w Szczecinie. W Stargardzie jest większy kłopot z ich zatrudnianiem. Emilia Chanczewska
Pięćdziesięciu więźniów z Zakładu Karnego w Stargardzie znajdzie pracę w szczecińskich firmach. Stargardzcy pracodawcy do przyjmowania osadzonych podchodzą bardziej sceptycznie.

Pracodawcy ze Stargardu chętnie skorzystaliby z tańszej siły roboczej, ale większość takiej odpowiedzialności zwyczajnie się obawia.

- Musielibyśmy wiedzieć jaką osobą jest więzień - mówi Stanisław Downar, zastępca dyrektora PKS-u w Stargardzie. - Nie mielibyśmy nic przeciwko, gdybyśmy mieli pewność, że będzie sumiennym pracownikiem.

Zdzisław Świątkiewicz, przedsiębiorca ze Stargardu, kilka lat temu zatrudnił przestępcę, który odsiedział długoletni wyrok za morderstwo.

- Popracował u mnie tylko dwa tygodnie - mówi. - Zwolnił się sam, bo jak powiedział od pracy się już odzwyczaił. Ale jeżeli więzień przykładałby się do obowiązków, to chyba nie miałbym większych oporów, żeby go przyjąć.

Szukają za miastem

Jacek Brzezicki, dyrektor Zakładu Karnego w Stargardzie, mówi jednak, że w Stargardzie dla więźniów nie ma odpowiedniego klimatu. I dlatego szuka dla nich zajęcia poza miastem. Pięćdziesięciu osadzonych będzie pracować w firmach szczecińskich, m.in. w Miejskim Zakładzie Komunikacyjnym oraz w Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego. Nie otrzymają wynagrodzeń, gdyż będą pracować na rzecz samorządów. Na razie w Zakładzie Karnym w Stargardzie trwa selekcja oraz przygotowywanie osadzonych do podjęcia nowych obowiązków.

- Nie każdy więzień może być zakwalifikowany do pracy - mówi J. Brzezicki. - Typujemy tylko tych, którzy popełnili drobne przestępstwa i dostali krótkie wyroki. Muszą być przez nas sprawdzeni. To znaczy, że za dobre sprawowanie otrzymywali przepustki i opuszczali już zakład na kilka bądź kilkanaście godzin.

Będą pilnowani

Więźniowie nie zostaną puszczeni samopas. Zakład Karny zapewni im transport do pracy i z powrotem. A w firmach mają być pilnowani przez wyznaczonych do tego pracowników. Osadzonym od lat wynajduje się różne zajęcia na terenie Stargardu. M.in. w szkołach i przedszkolach. W czasie wakacyjnych i feryjnych przerw robią remonty. Niektórzy pracują w mniejszych firmach w pobliskim Marianowie i Witkowie. Ponadto ok. 80 więźniów jest zaangażowanych do prac administracyjno-gospodarskich w Zakładzie Karnym. A blisko setka uczy się zawodu ślusarza w zasadniczej szkole zawodowej.

Praca resocjalizuje

W Zakładzie Karnym w Stargardzie wyroki odbywa obecnie 580 osób. Połowa z nich uczy się lub pracuje.

- To sprzyja resocjalizacji - stwierdza dyrektor Brzezicki. - Daje możliwość kontaktu z ludźmi, kształtuje osobowość. Lepsza atmosfera jest w samym zakładzie, jeśli ludzie mają jakieś zajęcia. Niejednokrotnie bywa tak, że po wyjściu z więzienia, w firmie w której osadzony pracował, znajduje zatrudnienie już na stałe.
Osadzeni ze stargardzkiego ZK rozpoczną pracę w Szczecinie z początkiem kwietnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński