Wszystko wskazuje na to, że samochód jest od jakiegoś czasu solą w oku mieszkańców.
Winny jest zapewne alarm, który bez przerwy wyje, a właściciel go nie wyłącza. Można to wnioskować po napisach na kartkach wetkniętych za wycieraczki auta: "Napraw alarm pajacu i daj spać" oraz "Napraw to piszczenie".
Na szybach i karoserii auta są przyklejone trudno usuwalne tzw. karne naklejki o niewybrednej treści. Do tego samochód stoi na cegłach, bo znikły jego koła. Niestety, jeżeli ktoś w taki sposób chciał zmusić kierowcę hyudaia do wyłączenia alarmu, to może mieć kłopoty. Takie zachowanie, jak odkręcenie kół, jest niezgodne z prawem.
- Ktoś chyba nie pomyślał, że właścicielowi mogły się przydarzyć jakieś nieprzyjemne sprawy i dlatego alarm nie jest wyłączany - komentuje sprawę jeden z zaniepokojonych przechodniów.
- Nie znam okoliczności całego zdarzenia ani wartości kół, więc trudno mi się odnieść do tego, jak zostanie zakwalifikowany ten czyn - mówi asp. Irena Kornicz z policji.
- Właściciel ma prawo zgłosić ten fakt policji i osoby odpowiedzialne za to poniosą prawne konsekwencje.
Co podpowiada prawo w sytuacji uciążliwego alarmu samochodowego?
Mieszkańcy powinni skontaktować się z dzielnicowym - w tym przypadku urzędującym w Komisariacie Policji Szczecin Śródmieście przy ul. Kaszubskiej 35 (nr tel. 91 821 91 01) - i poprosić o pomoc w ustaleniu, do kogo należy pojazd.
- Wówczas będzie można dotrzeć do właściciela i z nim porozmawiać - podpowiada asp. Kornicz. - Dzielnicowi posiadają też telefony komórkowe i można przekazać informację i poprosić o interwencję w sprawie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?