W czwartek na adres komputerowy prezydenta Szczecina przyszły dwa e-maile. Odebrała je dyrektor biura prezydenta. Oprócz steku wulgarnych wyzwisk była w nich groźba spalenia domu Jurczyka. Mimo to prezydent dopiero dzień później zdecydował o zawiadomieniu policji.
- Uznaliśmy, że groźby mają charakter realny - mówi st. asp. Zenon Butkowski. - Patrole, które sprawdzają okolicę, miały co jakiś czas zwracać baczniejszą uwagę na dom prezydenta.
Altanka, w której mieszka Marian Jurczyk, jest w odludnym miejscu. Prezydent nie dostał jednak specjalnej ochrony. Już w sobotę było jasne, że e-maile zostały wysłane z komputera mężczyzny, który mieszka w okolicach Leszna. Sprawcą był jego 14-letni syn, uczeń II klasy gimnazjum.
- Chłopak nawet nie przypuszczał, że mogą być aż takie konsekwencje żartu - mówi Butkowski. - Podczas przesłuchania żałował i przepraszał za swoje zachowanie.
Teraz trafi przed sąd rodzinny. Prawdopodobnie zostanie mu przydzielony dozór kuratoryjny.
Nie wiadomo dlaczego Sebastian zdecydował się wysłać e-maile akurat do prezydenta Szczecina. Na adres ponoć trafił podczas przeglądania internetu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?