Roman P. przyjechał do Międzyzdrojów w piątek nad ranem. Bagaż zostawił w przechowalni na dworcu kolejowym i ruszył "w miasto". Wieczorem znalazł się w dyskotece. Tam zaczepił go nieznany mężczyzna. Zaczęli rozmawiać. Na stole pojawił się alkohol.
Po pewnym czasie poznany przypadkowo mężczyzna zaproponował, że czas już zmienić lokal. Obaj wsiedli do samochodu, który czekał na nich przed dyskoteką.
- Jednak zamiast jechać na dalszą zabawę, mężczyzna i kierowca wywieźli Romana P. do lasu za Międzyzdroje - mówi podinspektor Mariusz Klara, zastępca komendanta powiatowego policji. - Tam wywlekli z auta i zaczęli okradać.
Przeszukali kieszenie, z szyi zerwali srebrny łańcuszek, kazali ściągnąć zegarek, bluzę a nawet buty. Potem wsiedli do samochodu i odjechali.
- Poszkodowany zupełnie nie wiedział, gdzie jest - opowiada podinsp. Klara. - Na piechotę dotarł w końcu do Międzyzdrojów, przyszedł do nas i o wszystkim opowiedział.
Znaleźli się też świadkowie, którzy zapamiętali obu z dyskoteki. Następnego dnia jeden ze świadków rozpoznał podejrzanego na ulicy i powiadomił policję. Okazał się nim Mieczysław Z. Poszkodowany rozpoznał w nim jednego ze swoich oprawców. Zatrzymany nie przyznał się do winy.
- Jednak wszystkie dowody świadczą przeciwko niemu - dodaje komendanta Klara. - Dlatego został tymczasowo aresztowany.
Policja poszukuje jeszcze kierowcy auta, którym wywieziono Romana P.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?