Więcej informacji na ten temat już jutro w naszym portalu
Szok i niedowierzanie. Tak o napadzie na niewielki bank w Płotach mówią mieszkańcy. Twierdzą, że sceny, które rozegrały się w ich miejscowości, do tej pory widzieli tylko na filmach.
Kwadrans przed zamknięciem banku do stojącego przy głównej ulicy budynku wszedł zamaskowany mężczyzna.
- W kominiarce na głowie wtargnął do placówki banku, podszedł do jednego ze stanowisk i strasząc przedmiotem przypominającym broń zażądał od kasjerki wydania pieniędzy.
Pracownica banku wydała łup, po czym sprawca oddalił się w nieznanym kierunku - poinformowała asp. Edyta Klepczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Gryficach.
Pracownice natychmiast uruchomiły alarm napadowy.
Kiedy jednak służby pojawiły się na miejscu, po napastniku i kasetce z pieniędzmi nie było już ani śladu.
Rozpoczęły się poszukiwania. W pościg ruszyły psy topiące. Sprawcy udało się jednak zbiec. Policja podejrzewa, że napastnik to prawdopodobnie młody mężczyzna o szczupłej budowie ciała i wzroście około 180 centymetrów. Śledczy nie zdradzają szczegółów zdarzenia.
Nam udało się ustalić, że sprawca wywiózł łup na rowerze.
- Prawdopodobnie od kilku dni z pobliskiego parkingu obserwował wejście do banku. Musiał wiedzieć, że tuż przed zamknięciem jest mało klientów. Pewnie zauważył też, że wewnątrz nie ma strażników - powiedziała Głosowi osoba znająca kulisy sprawy.
Mieszkańcy nie ukrywają, że najbardziej sparaliżowała ich wiadomość o tym, że zbieg może mieć przy sobie prawdziwą broń.
Inni denerwowali się czy po napadzie nie stracą swoich oszczędności.
- Nie wiem czy dalej będę ufał temu bankowi - mówił Franciszek Gródecki z Płotów. - Być może bezpieczniej będzie jak przeniosę swój rachunek do Gryfic - zastanawiał się mieszkaniec.
Emocje studzi szefostwo banku. Prezes Banku Spółdzielczego w Wolinie twierdzi, że bank był ubezpieczony i klienci z powodu napadu nie odczują finansowej straty. Uważa też, że nie zawiodły żadne zabezpieczenia.
- Firma ochroniarska dotarła na miejsce po trzech minutach od napadu, tuż za nimi policja - tłumaczy Beata Mazur, prezes Banku Spółdzielczego w Wolinie. Jej zdaniem największej uwagi potrzebuje teraz troje pracowników płotowskiego banku.
- To te osoby musiały stanąć twarzą w twarz z osobą, która być może miała przy sobie broń. Jeśli zajdzie taka potrzeba, zapewnimy im psychologiczną pomoc - zapewnia prezes.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?