Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naloty na suszarnie. Rzeczy lokatorów wylądowały w śmietniku

Wioletta Mordasiewicz
– Powyrzucali nam na śmietnik rzeczy, które są w dobrym stanie – żali się Ryszard Starzyński, lokator bloku B 18 na osiedlu Zachód.
– Powyrzucali nam na śmietnik rzeczy, które są w dobrym stanie – żali się Ryszard Starzyński, lokator bloku B 18 na osiedlu Zachód. Wioletta Mordasiewicz
We wspólnocie mieszkaniowej nr 18 na osiedlu Zachód wrze. Konflikt między lokatorami a zarządem wybuchł na tle korzystania z pralni i suszarni.

Do redakcji zatelefonował Ryszard Starzyński, mieszkaniec bloku B18 na osiedlu Zachód w Stargardzie. Poskarżył się na zarząd wspólnoty.

- Oni sobie robią z nami co chcą! - mówi zdenerwowany stargardzianin. - Są po to, by wykonywać wolę wspólnoty, a zarząd podejmuje własne decyzje, które krzywdzą członków wspólnoty. Robią nam na złość! Konflikt między zarządem wspólnoty, a lokatorami bloku wybuchł w poniedziałek. Rzeczy niektórych stargardzian wylądowały w śmietniku.

- Przyszła ekipa i zaczęła wynosić nasze rzeczy - opowiada Ryszard Starzyński. - Szczęście, że w porę się o tym dowiedziałem i wkroczyłem do akcji. Lodówkę, którą miałem oraz szafę zdążyłem zabrać. Uratowałem też szafę sąsiadki, bo jej akurat wtedy w domu nie było. Ale wiem, że innym powynosili na śmietnik różne rzeczy. Ekipie asystowała straż miejska. Lokatorzy bloku twierdzą, że ich rzeczy w częściach wspólnych nikomu nie przeszkadzały. Nie rozumieją dlaczego zarząd zorganizował taką akcję.

- Każdy z nas w suszarni czy pralni trzyma jakieś rzeczy - mówi pan Jan, lokator mieszkający w sąsiedniej klatce. - Tyle lat tu żyjemy i jakoś nikt do nikogo pretensji nie miał. Prawie każdy nas ma rower, też je tam trzymamy. Przecież to my jako wspólnota decydujemy jakie jest przeznaczenie pomieszczeń wspólnych. Dlatego nie rozumiemy czemu zarząd robi na nas jakieś naloty.

Szefem zarządu wspólnoty B18 jest Wiesław Myszczyński, stargardzki radny.

- Były sygnały, że jedna osoba zajmuje pralnię i trzyma w niej bez zezwolenia różne rzeczy - mówi Wiesław Myszczyński z zarządu wspólnoty mieszkaniowej B18 na osiedlu Zachód. - Daliśmy mu dwa terminy usunięcia ich z pralni. Ale on się nie dostosował. Więc pod nadzorem straży miejskiej sami je usunęliśmy. Jeżeli ludzie chcą mieć suszarnię, to zarząd jest od tego, by spełnić ich wolę.

Apele, by z pralni i suszarni lokatorzy zabierali swoje rzeczy, pojawiły się też w kolejnych klatkach bloku B18.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński