Największym problemem jest brak możliwości weryfikowania gości - mówią gastronomicy i hotelarze z regionu. "Te limity to fikcja"

Od 1 grudnia obowiązują nowe ograniczenia. Zachodniopomorscy przedsiębiorcy nie wiedzą jak maja przestrzegać obostrzeń związanych z zmniejszeniem limitu osób na metr kwadratowy, które mogą przebywać w sklepach, na siłowniach, w kościołach, muzeach, galeriach sztuki czy na wystawach. Zmniejsza się także liczba osób, które mogą brać udział w wydarzeniach zorganizowanych takich jak: wesela, pogrzeby czy koncerty.

- Na pewno należy zauważyć, że nareszcie podejmowane są jakieś działania w związku z tym, by czwartą falę ograniczyć - przyznaje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej. - Nie jestem jednak przekonana o kierunku tych działań. Nie chciałabym, by te obostrzenia były preludium do lockdownu, bo tego wiele firm po prostu by nie przetrwało. Ograniczenia w gospodarce są przede wszystkim karą i utrudnieniem dla przedsiębiorców, bo muszą oni zajmować się organizowaniem pracy tak, by przed kontrolującymi udowodnić, że liczba osób przebywających w lokalu czy sklepie spełnia limity wyznaczone przez sanepid. Mamy dużo sygnałów o kontrolach – dodaje.

Podkreśla także, że nie ma ustawy zezwalającej pracodawcom na weryfikację, kto jest zaszczepiony. Nie ma żadnych regulacji pozwalających na sprawdzanie czy osoba przebywająca w sklepie czy na dyskotece jest zaszczepiona.

- Wprowadzane są limity, a jednocześnie nie możemy ich spełnić, bo jak mamy rozpoznać zaszczepionego od niezaszczepionego? - pyta retorycznie. - To powinna być najważniejsza sprawa teraz. Oczekujemy także na konkretne działania zachęcające do szczepień, bardzo ich brakuje. Mówimy o przekonujących kampaniach informacyjnych. Może też czas, by sięgnąć po radykalniejsze rozwiązania znane z Europy.

Przedsiębiorcy w miejscowościach turystycznych przyznają, że klientów jest sporo mimo sezonu zimowego, który nad polskim morzem jest mniej obfity niż np. w górach.

- Zmniejszenie limitów do 50 proc. martwi przedsiębiorców, choć pozytywne jest to, że osoby zaszczepione wciąż nie liczą się do tych limitów. Zimą do Świnoujścia przyjeżdżają głównie grupy z Niemiec i one zwykle są w całości zaszczepione - mówi Piotr Kuśmierek, prezes oddziału PIG w Świnoujściu. - Polscy turyści raczej też nie mają z tym problemu. Jeżeli nie zostanie zamknięta granica, to branża turystyczna, na szczęście, drastycznie nie odczuje obostrzeń. Problemem pozostaje brak możliwości kontroli czy ktoś jest zaszczepiony czy nie. Nie może tego zrobić pracownik hotelu, a może zrobić pracownik sanepidu. To nierówna walka, bo jeżeli się okaże, że liczba gości jest ponad limit to konsekwencje ponosi hotel.

- Podkreślamy, że największym problemem pozostaje brak możliwości weryfikowania gości - mówi Roman Kucierski, dyrektor zarządzający hotelu Hamilton w Świnoujściu. - Wytyczne Ministra Zdrowia nas nie satysfakcjonują. Padła sugestia, by wpuszczać 50 proc. gości hotelowych, a potem tylko tych deklarujących szczepienie. Tak nie da się funkcjonować w takiej branży jak hotelarstwo. Nasza frekwencja jest uzależniona od decyzji rządu niemieckiego, czujemy pewien niepokój. Nowy wariant powoduje, że nie wiemy czego się spodziewać już za kilka dni. Nie ma w nas obecnie ani wielkiej radości, ani wielkiej paniki.