To Liebherr LG 1750, który kupił szczeciński "Kran", krajowy potentat na rynku usług dźwigowych. Sto ton waży tylko ta część, która jeździ. Po rozłożeniu pełnej długości ramienia i zabalastowaniu maszyna waży prawie tysiąc ton.
Stalowy potwór ma ponad 18 metrów długości, stoi na ośmiu skrętnych osiach, z których cztery napędza prawie 600-konny silnik.
- Jest wrażenie, kiedy się takim sprzętem jedzie - przyznaje Mariusz Łastowski, kierowca i operator dźwigu.
- Od kilku miesięcy mamy zamówienia na jego pracę - przyznaje Grzegorz Lutkiewicz, manager projektów usług w "Kranie". - Liczymy, że będzie pracował na okrągło. Dwa lata czekaliśmy na jego zbudowanie od chwili zamówienia u niemieckiego producenta.
To największe tego typu urządzenie w Polsce. Może wznieść ciężar 23 ton może na wysokość ponad 190 metrów, ale jego udźwig całkowity to aż 750 ton.
- Przy najkrótszym ramieniu - wyjaśnia Grzegorz Lutkiewicz.
Dla porównania dźwig, który podnosił iglicę szczecińskiej katedry ma zasięg o 50 metrów mniejszy.
- Operator sam by nie dał rady - opisuje pracę na takim sprzęcie Mariusz Łastowski. - Na górze pomaga sztab ludzi z krótkofalówkami, oni nas naprowadzają.
LG 1750 będzie pracował głównie przy budowie siłowni wiatrowych, a także wiaduktów.
Ci, którzy będą żurawiem pracować przeszli specjalny, dwutygodniowy kurs u producenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?