Najsłynniejsze wyroki dożywocia jakie zapadały w Szczecinie
Radosław Warawko - zabójca matki, ojczyma i przyrodniego brata. - Tu nie ma żadnych okoliczności łagodzących. Jest pan zdemoralizowany i nie może pan przebywać na wolności, bo jest pan zagrożeniem dla ludzi. Jeśli ma pan jeszcze odrobinę sumienie, to nie powinien pan przez najbliższe lata ani jednej nocy przespać spokojnie – mówił w kapitalnej przemowie sędzia Dariusz Ścisłowski.
W kwietniu 2011 r. w domu przy ulicy Uznamskiej w Szczecinie znaleziono zwłoki trzyosobowej rodziny. Sprawca użył dwóch noży. Każda z ofiar dostała po kilkadziesiąt ciosów. Proces był poszlakowy, ale dowodami były m.in. zeznania dwóch mężczyzn Krzysztofa P. i Wojciecha B., którzy załatwili Warawce pistolet (okazał się wadliwy), pomagali zacierać ślady i ukrywali go, ale nie brali udziału w zabójstwie. Warawko twierdził, że to P. i B. zmusili go, aby pomógł im obrabować dom swoich rodziców, a potem ich zabili.
- Zażądali szybszej spłaty długu, a gdy odmówiłem, nie miałem pieniędzy, zagrozili, że zarżną mnie, żonę i dziecko. Zmusili mnie, abym wpuścił ich do domu, zamknął psa i zlikwidował monitoring - mówił Warawko.
Sąd mu nie uwierzył. Motywem zbrodni była chęć przejęcia majątku po rodzinie.
Wyrok w sprawie zabójstwa w Dąbiu: dożywocie dla Radosława Warawki