Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najsłynniejsza sauna w Polsce, czyli cd. afery w ZUS

MARIUSZ PARKITNY
Szczeciński sąd raz jeszcze zajmie się najsłynniejszą sauną w Polsce. Zamontowana w świnoujskiej siedzibie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych miała umilać życie urzędnikom. Potem zmieniła się w szafę i wylądowała u przyjaciółki dyrektora. A teraz nikt już nie wie gdzie jest.

Wczoraj sąd odwoławczy uchylił wyrok na szczecińskiego przedsiębiorcę, który na zlecenie ZUS zamontował urządzenie. Rok temu Tomasz L. (dane zmienione) został w tej sprawie skazany za oszustwo. We wtorek szczeciński sąd miał wątpliwości, czy do takiego przestępstwa doszło. Dlatego nakazał ponowne zbadanie sprawy.

W nowym procesie sąd rejonowy ma sprawdzić, czy przypadkiem nie doszło jedynie do posłużenia się sfałszowanym dokumentem, aby odzyskać pieniądze za wykonaną usługę. Tomasz L. twierdzi bowiem, że ówczesny dyr. szczecińskiego ZUS nie chciał mu zapłacić i dlatego został zmuszony do przedstawienia fałszywej faktury. Zakup sauny z montażem kosztował prawie 20 tys. zł.

Sprawa wyszła na jaw, gdy dwa lata temu prokuratura zainteresowała się tym, co dzieje się w szczecińskim ZUS. W efekcie wybuchła afera o zasięgu krajowym. Zmiotła ze stanowisk kilkunastu urzędników, w tym prezesa ZUS, dyrektora szczecińskiego oddziału i jego podwładnych.

Sprawa świnoujskiej sauny jest jednym z wątków tej afery.

Tadeusz D., ówczesny szef szczecińskiego ZUS zamówił saunę w firmie Tomasza L. To było oficjalne zamówienie Zakładu. Urządzenie trafiło do tzw. apartamentu odpoczynków prezesów, który stworzono w świnoujskim oddziale ZUS. Mieli tu odpoczywać przyjeżdżający nad Bałtyk dyrektorzy oddziałów ZUS oraz prezes Zakładu.

- To było za czasów, gdy w ZUS nic nie było takie, jak być powinno - mówiła prok. Marzena Jędrzejewska-Plucińska.

Gdy sprawę montażu sauny nagłośniły media, w ZUS zawrzało. Według przedsiębiorcy, Tadeusz D. powiedział, że nie zapłaci za montaż sauny, bo centrala w Warszawie nie pozwoli mu na taki rachunek.

Oskarżony twierdzi, że dyrektor D. złożył mu propozycję zmiany zamówienia. W dokumentach saunę przerobiliby na szafę. Taki niepozorny mebel byłby do “przełknięcia" dla zwierzchników ZUS i zaakceptowaliby wydatek.

- Chciałem odzyskać pieniądze, więc się zgodziłem. - mówił Tomasz L.

Stworzył trzy fikcyjne oferty na szafę. Wygrała ta opiewająca na kwotę, za którą wcześniej ZUS kupił saunę. Urządzenie zamontowano, a przedsiębiorca dostał pieniądze. Gdy sprawa wyszła na jaw, saunę zdemontowano. W jej miejsce pojawiła się stara szafa kupiona w sklepie z używanymi meblami w Ostromicach. Losy sauny nie są do końca wyjaśnione. Znaleziono ją na posesji przyjaciółki Tadeusza D. Stamtąd zabrała ją ABW. Zdemontowane urządzenie leży ponoć w piwnicach Agencji, ale nikt na sto procent nie wie, czy to rzeczywiście jest pechowa sauna.

Sprawa sauny obciąża także Tadeusza D. Jego proces w sprawie kilkunastu przestępstw na szkodę ZUS ma się zacząć wkrótce. Według prokuratury polecił podwładnym sfingowanie przetargu na saunę, a gdy zaczęło się robić w ZUS gorąco, przywłaszczył ją i wywiózł do pensjonatu przyjaciółki w Międzyzdrojach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński