Obecnie, by zyskać prawo do premii, wystarczy zgromadzić 60 procent wkładu budowlanego. Następnie bank przelewa pieniądze bezpośrednio na konto inwestora - spółdzielni mieszkaniowej lub developera. Nowa ustawa proponuje, by obniżyć ten próg do 50 proc. Posiadacz książeczki będzie mógł też dostać pieniądze do ręki, ale dopiero po zakończeniu inwestycji i spłaceniu mieszkania.
Nowością, która ucieszy posiadaczy tych książeczek jest możliwość skorzystania z premii także przy zawieraniu umów z Towarzystwami Budownictwa Społecznego, co dotychczas było niemożliwe. Podstawą do ubiegania się o pieniądze w banku będzie wpłacenie 20 procentowego wadium, by uruchomić premię.
Nowelizacja ustawy przewiduje też przywrócenie premii gwarancyjnych posiadaczom książeczek mieszkaniowych, którzy chcą wykupić na własność mieszkanie spółdzielcze lokatorskie, komunalne i zakładowe.
- Szykujące się zmiany z punktu widzenia zwykłego obywatela są słuszne - mówi Alina Bubek, prezes SM "Nowa". - Nie wiadomo jednak, jak będzie z ich realizacją przy dziurze budżetowej, gdyż posiadaczy książeczek jest około 2 milionów, a jedna średnia wypłacona premia, to około 8 tysięcy złotych.
Specjaliści z budownictwa podkreślają, że zmiany idą dalej, niż się spodziewano. Nowe przepisy pozwalają wykupić już posiadane mieszkanie (dawniej tylko nowo budowane), co dodatkowo obciąży budżet państwa.
W dodatku niektóre osoby, które wykupiły mieszkania zakładowe i zapłaciły za nie stosunkowo niską cenę, teraz otrzymają premię z książeczki mieszkaniowej, która może być znacznie wyższa, niż cena lokalu. Takich korzystnych możliwości nie będą mięli spółdzielcy zajmujący mieszkania lokatorskie. Dopłata przy wykupie jest dużo wyższa, niż przy mieszkaniach zakładowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?