Trener Ojrzyński przejął zespół Podbeskidzia 22 października po Czesławie Michniewiczu. Postęp w grze drużyny jest zauważalny, ale głównie na własnym boisku. Pod wodzą Ojrzyńskiego "Górale" jeszcze u siebie nie przegrali.
- To jest, można powiedzieć, niewdzięczny rywal, bo oczek na swoim koncie nie ma zbyt wielu, choć wiosną już zapunktował - mówi Sławomir Rafałowicz ze sztabu szkoleniowego Pogoni Szczecin. - Za trenera Ojrzyńskiego nie przegrali meczu u siebie. Ten szkoleniowiec w każdej drużynie, którą prowadzi, wprowadza stałe elementy. Duża wiara, duża waleczność w grze. Dzięki temu pewne elementy piłkarskie można zniwelować. Obok tych cech wolicjonalnych, także stałe fragmenty gry są dobrze egzekwowane. Podobnie jak to miało miejsce w Koronie Kielce.
Podbeskidzie wiosną ograło Widzew Łódź oraz zremisowało z Jagiellonią Białystok. Wcześniej, późną jesienią, potrafiło u siebie ograć mistrza kraju i lidera, Legię Warszawa 1:0, pokonać Lechię Gdańsk 3:1 czy zremisować 0:0 z Wisłą Kraków.
- Rywale zyskali także dobrego egzekutora stałych fragmentów gry w postaci Macieja Iwańskiego - zaznacza trener Rafałowicz. - Nie mamy zamiaru nie doceniać, czy przeceniać przeciwnika. Mamy nauczkę z poprzedniego sezonu, kiedy po wspaniałym meczu z Piastem Gliwice przytrafiła nam się wpadka w Łodzi. Na pewno zawodnicy są świadomi, że takie coś może się wydarzyć tylko raz w sezonie. Jesteśmy czujni, czas radości minął i koncentrujemy się na rywalu. Dużo jakości dał Podbeskidziu Maciej Iwański w środku pola.
Klub z Bielska- Białej zimą sprowadził do siebie także trzech zawodników, doskonale znanych w regionie. Do ekipy trenera Ojrzyńskiego trafili znani z gry w Pogoni, Przemysław Pietruszka oraz Mikołaj Lebedyński, jak i były napastnik Floty Świnoujście Charles Nwaogu. Pierwszy zmaga się z urazem kolana, drugi dochodzi do pełnej sprawności, zaś Nigeryjczyk raz wyszedł wiosną w pierwszym składzie, raz zagrał z ławki, ale gola nie zdobył.
- Niektórzy już okrzyknęli Pogoń rewelacją wiosny, choć za nami przecież dopiero dwie kolejki - mówi trener Ojrzyński dla portalu ekstraklasa.net. - My w poniedziałek skupimy się na swojej grze i spróbujemy zaprezentować się tak, by kibice zadowoleni wracali do domów. Adam Deja i Damian Chmiel w meczu z Jagiellonią zobaczyli swoje czwarte żółte kartki w bieżących rozgrywkach i mecz z Pogonią oglądać będą z trybun. Podobnie jak w ekipie Portowców Marcin Robak, najskuteczniejszy piłkarz ekstraklasy.
- Iwański z Łatką odpowiadają za rozegranie. Wypadł Konieczny, więc dziurę w środku obrony łata Telichowski - zaznacza trener Rafałowicz. - Jego partnerem jest Pietrasiak. Nie są to zawodnicy, którzy bazują na szybkości, więc jest to dla nas jakaś szansa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?