Nagrody dla urzędników

Jak twierdzi Bohdan Roszkowski, sekretarz miasta, porozumienie ze związkami zawodowymi mówi, ze 1 procent funduszu płac może być przeznaczonych na nagrody. Należą się one tym pracownikom, którzy pracowali przynajmniej pół roku i nie dostały regulaminowej kary. Z dodatkową gotówką przed świętami wyszło z magistratu ponad 900 osób.

Szeregowi urzędnicy mieli zagwarantowane po 400 złotych nagrody, reszta była uznaniowa. Zależała od dyrektora, który w ten sposób mógł wyróżnić lepszych pracowników. Urzędnicy nieoficjalnie twierdzą, że odbyło się to jak zwykle. Ulubieńcy dostawali więcej, ci za którymi szef nie przepada, otrzymywali tylko swoje minimum.

Najmniej dostały osoby zatrudnione w ramach robót publicznych. One miały zagwarantowane 200 złotych, jednak średnia wyniosła 350 złotych brutto (230 złotych netto). Przeciętna nagroda dla urzędnika, który pracuje na etacie sięgnęła 700 złotych (460 złotych na rękę).

Tylko dwóch dyrektorów nie zostało wyróżnionych finansowo. Oni pracują w urzędzie krócej niż pół roku. Reszta znalazła na swoim koncie około 2,3 tysiąca złotych (3,5 tysiąca zł brutto). Dokładnie dwa razy więcej otrzymali zastępcy prezydenta Mariana Jurczyka. Po 7 tysięcy złotych zainkasowała wiceprezydent Anna Nowak oraz Andrzej Grabiec.

Dwaj pozostali zastępcy prezydenta pracują w urzędzie od czterech miesięcy. Zgodnie z porozumieniem wynegocjowanym ze związkami zawodowymi, nie powinni otrzymać nagrody. Marian Jurczyk jednak tak zadowolony jest z ich pracy, że zdecydował się uhonorować ich dodatkową kwotą.

- Prezydent bardzo ceni ich pracę, uważa, że mają odpowiedzialne zadania i powinni być odpowiednio wynagradzani - powiedział nam Jarosław Ościłowski, doradca prezydenta.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nagroda dwóch wiceprezydentów jest symbolicznie mniejsza od nagród pozostałych wiceprezydentów. Otrzymają po około 6,5 tys. zł.