Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagrody dla szefów miejskich spółek znów bulwersują. Radni: Są za wysokie

Mariusz Parkitny [email protected]
Piotr Krzystek uważa, że nagrody należą się prezesom miejskich spółek. - Pan prezydent przeanalizował wnioski rad nadzorczych i zaakceptował je - mówiła Aleksandra Charuk z magistratu
Piotr Krzystek uważa, że nagrody należą się prezesom miejskich spółek. - Pan prezydent przeanalizował wnioski rad nadzorczych i zaakceptował je - mówiła Aleksandra Charuk z magistratu Sebastian Wołosz
Nagrody dla szefów miejskich spółek są za wysokie - mówią zgodnie radni Szczecina. Ale prezesi mogą spać spokojnie. Prezydent nie widzi w nagrodach nic nadzwyczajnego.

Na początku tygodnia opisaliśmy nagrody, jakie otrzymali prezesi szczecińskich spółek miejskich. Od 21 do 42 tysięcy złotych (szczegóły w ramce). Wnioski rad nadzorczych bez zastrzeżeń zaakceptował Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Nagrody to dwu i trzykrotności miesięcznych zarobków prezesów.

Wczytaliśmy się w argumenty jakie rady nadzorcze użyły za przyznaniem nagród. Nie znaleźliśmy niczego, co nie byłoby wykonywaniem normalnych zadań prezesów. Np. dobre gospodarowanie pieniędzmi na inwestycje, skuteczne zarządzanie oraz sprawne realizowanie postawionych przed spółką zadań, zakończenie realizacji budowy dwóch budynków mieszkalnych, uruchomienie programu "Dom dla Studenta".

Podobne argumenty za przyznawaniem nagród używane są od lat. I jak co roku wszyscy są zbulwersowani, ale na tym się kończy. Radni Szczecina, bez względu na szyld partyjny przyznają, że wysokość nagród jest kontrowersyjna.

- Nie jestem przeciwnikiem nagradzania za osiągnięcia w pracy. Ale 40-tysięczne nagrody dla prezesów miejskich spółek, którzy co miesiąc dostają bardzo przyzwoite pensje, uważam za przesadę i nieporozumienie. Żałuje, że taki system istnieje w Szczecinie od wielu lat. Już kiedyś zwracaliśmy na to uwagę, ale pan prezydent ma swoją politykę w tej kwestii. Sprawa bulwersuje tym bardziej, że część tych spółek to monopoliści, którzy dyktują ceny jakie płacimy, choćby za wodę i ścieki. Czytając uzasadnienie rad nadzorczych nie znalazłem argumentów za tym, że prezesi zrobili coś ponad to, co należy do ich codziennych obowiązków - mówi Arkadiusz Marchewka, radny PO.

Wysokość nagród nie podoba się też Arturowi Szałabawce, przewodniczącemu Rady Miasta Szczecina (PiS).

- Nie znam dokładnych uzasadnień przyznanych nagród, ale od dawna uważam, że wysokość wynagrodzeń prezesów miejskich spółek powinna być ograniczona, bo kłóci się ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Nie twierdze, że z nagród trzeba w ogóle zrezygnować. Za dobre wyniki trzeba dobrze wynagradzać, ale nie tak, by budziło kontrowersje. We mnie wysokość nagród budzi kontrowersje - dodaje Artur Szałabawka.

Dla kogo nagrody
rezydent Szczecina bez zastrzeżeń zaakceptował nagrody o jakie wnioskowały rady nadzorcze, czyli dwukrotność lub trzykrotność miesięcznych pensji prezesów. Największe nagrody dostali Tomasz Lachowicz (Zakład Unieszkodliwiania Odpadów) oraz Krystian Wawrzyniak (Tramwaje Szczecińskie) - po 42 tys. zł. Beniamin Chochulski (ZWiK) dostał 38 tys. 750 zł, Grażyna Szotkowska (STBS) - (37,5 tys. zł), Marcin Krukowski (fundusz wspierania przedsiębiorczości) - 34,5 tys. zł, Włodzimierz Sołtysiak i Krzysztof Putiatycki (prezesi spółek autobusowych) - 28,750 tys. zł, Dariusz Słaboszewski (Żegluga Szczecińska) - 22,5 tys. zł, Andrzej Feterowski (Technopark) - 21 tys. zł.

- Są wypłacane z budżetów spółek - mówi Tomasz Klek z magistratu.

Chodzi o spółki, w których Szczecin ma większość lub sto procent udziałów. Nagrody otrzymało 9 z 14 prezesów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński