Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadciśnienie - jeśli chcesz, to możesz wyleczyć

Julia Kalęba
Julia Kalęba
Dr hab. nauk med. Andrzej Gackowski - profesor UJ, kardiolog. Ukończył Wydział Lekarski w Akademii Medycznej w Krakowie. Obecnie jest związany z Kliniką Choroby Wieńcowej i Niewydolności Serca w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II.
Dr hab. nauk med. Andrzej Gackowski - profesor UJ, kardiolog. Ukończył Wydział Lekarski w Akademii Medycznej w Krakowie. Obecnie jest związany z Kliniką Choroby Wieńcowej i Niewydolności Serca w Krakowskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II. Michal Gaciarz / Polska Press
O chorobie nie tylko osób otyłych, jej przyczynach i pierwszych objawach mówi prof. Andrzej Gackowski, kardiolog z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II

Nadciśnienie tętnicze razem z miażdżycą, cukrzycą i nowotworami możemy znaleźć na liście chorób XXI wieku. To rzeczywiście aż tak duży problem?

Tak, nadciśnienie tętnicze jest związane z tym, co dziś dotyczy nas najczęściej - złą dietą i otyłością, paleniem papierosów, brakiem aktywności fizycznej. W Polsce około ośmiu milionów osób cierpi na nie, a liczba zagrożonych wzrasta. U coraz większej liczby ciśnienie tętnicze przekracza 140/90 mm Hg (milimetrów słupa rtęci). Tymczasem optymalnie powinno być mniejsze niż 120/80 mm Hg.

Co znaczą te wartości?
Ta pierwsza - ciśnienie skurczowe, czyli mierzone podczas skurczu serca i wyrzutu krwi do aorty. Druga oznacza rozkurczowe, rejestrowane, kiedy serce rozkurcza się i wypełnia krwią. O nadciśnieniu tętniczym mówimy, gdy w kolejnych kilku pomiarach spoczynkowych ciśnienie skurczowe lub rozkurczowe przekracza normę 140/90 mm Hg.

A co to oznacza dla pacjenta? Ma chore serce, tętnice?
Choroba głównie dotyczy tętnic, ale gdy długo trwa nieleczona, uszkadza też serce. W naszym układzie krążenia mamy serce i aortę, która następnie rozgałęzia się na kilkanaście naczyń krwionośnych. Każde z nich dzieli się na dwa, następne też na dwa i tak dalej. W końcu mamy włośniczki, czyli naczynia o mikroskopijnej średnicy i układ żylny, który z powrotem dostarcza krew do serca. Nadciśnienie powstaje, gdy w obrębie tych najdrobniejszych naczyń tętniczych dochodzi do tworzenia się nadmiernego oporu. Obkurczają się i zwężają, stają się mniej elastyczne. Zatem aby krew została przepchana przez te maleńkie naczynia, ciśnienie w aorcie i wszystkich tętnicach musi być wyższe niż prawidłowe.

I na ten problem ma wpływ palenie papierosów.
Zdecydowanie. Nasze naczynia w powiększeniu składają się z trzech warstw. Śródbłonek, który wyściela je od środka, jest jakby śliską folią, zbudowaną z żywych komórek produkujących substancje, które rozkurczają naczynia, w tym również te drobne tętniczki. Dzięki niemu pozostają elastyczne i nie obkurczają się. Jeśli uszkadzamy śródbłonek toksynami z dymu tytoniowego i różnymi innymi czynnikami, które znajdują się w naszej diecie, np. spożywanymi zbyt często tłuszczami zwierzęcymi, to przestaje prawidłowo rozkurczać naczynia. I tak może wyglądać droga do nadciśnienia.

Słyszałam, że nawet przesolone potrawy mogą do tego prowadzić.
Bardzo duże ilości soli w diecie zatrzymują wodę w organizmie, co może podnosić ciśnienie. Kiedy jej nie nadużywamy, prawdopodobnie nie jest tak szkodliwa, jak dawniej sądzono. W większości przypadków nadciśnienie jest procesem pierwotnym, na który wpływa wiele czynników, w tym również te genetyczne. Nie oznacza to jeszcze, że jeśli rodzic ma nadciśnienie, to dziecko na pewno je odziedziczy, ale prawdopodobieństwo tego jest większe. Czynnikiem ryzyka jest też wspomniana otyłość i brak ruchu.

Wiek i płeć też mają znaczenie?
Tak. Co prawda nadciśnienie może wystąpić w każdym wieku, ale wraz z upływem lat występuje coraz cześciej. Pojawia się trochę wcześniej u mężczyzn, ponieważ oddziaływanie hormonów żeńskich w okresie miesiączkowania chroni większość kobiet przed rozwojem chorób układu krążenia. Ale ta ochrona kończy się po menopauzie.

Poza tym ok. 40.-50. roku życia zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn zwalnia metabolizm.
Tak, stosowana do tej pory dieta okazuje się zbyt obfita i szybko rozwija się otyłość, do tego dochodzi też zmniejszenie aktywności ruchowej. To wszystko sprawia, że pojawia się nadciśnienie. Wraz z wiekiem nasz układ naczyniowy sztywnieje, a to również wpływa na nadciśnienie. Czasami rozwija się ono na skutek innych chorób: nerek, tarczycy, nadnerczy i przysadki, ale zdarza się rzadko, bo tylko w ok. 5 proc. wszystkich przypadków.

Nadciśnienie daje o sobie znać?
Są osoby, które je czują i to w bardzo różny sposób. Mogą wystąpić uderzenia gorąca lub bóle głowy, zwłaszcza w okolicy potylicy. U niektórych jest to uczucie duszności podczas marszu, u innych mocne, ciężkie bicie albo kołatanie serca. Ale nie wszyscy mają te objawy. Zdarza się, że pacjent zupełnie nie czuje, że jego ciśnienie wynosi 180/100. Pamiętajmy, że serce pompujące krew pod dużym ciśnieniem wykonuje dużo większą pracę, niż gdyby ciśnienie było w normie. Mięsień sercowy przemęcza się, a po latach prowadzi to do niewydolności serca i duszności. Dlatego od czasu do czasu, kilka razy w roku, powinniśmy zmierzyć ciśnienie i upewnić się, czy jest ono prawidłowe. Dotyczy to zwłaszcza tych, u których prawdopodobieństwo choroby jest większe, czyli osób powyżej 40. roku życia, otyłych, palących, u których w rodzinie występowało nadciśnienie. Pomiar powinniśmy wykonać w pozycji siedzącej, zachowując 10 minut odpoczynku. Wyprostowaną rękę oprzeć na stole, a badanie powtórzyć jeszcze raz po kilku minutach.

Jeśli w kilku pomiarach wartości będą przekroczone - co wtedy?
Należy zgłosić się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Nie każdy pacjent z nadciśnieniem musi być leczony przez kardiologa. Dopiero gdy schorzenie jest trudne do leczenia lub występują powikłania, chorego kieruje się do specjalisty.

Nieleczone nadciśnienie prowadzi do zawału?

Tak, przeciążony wysokim ciśnieniem śródbłonek uszkadza się i nie chroni tętnic od wewnątrz. Naczynie jest bardziej podatne na powstanie blaszek miażdżycowych i pękania tych blaszek, co z kolei prowadzi do zablokowania np. tętnicy wieńcowej odżywiającej mięsień sercowy lub tętnicy mózgowej. Dochodzi wtedy do zawału serca lub udaru mózgu, czyli dwóch najgroźniejszych powikłań nadciśnienia.

A jak wygląda leczenie choroby? Możemy sobie pomóc domowymi sposobami?
Jak najbardziej, musimy zlikwidować to, co spowodowało nadciśnienie. Nie możemy polegać tylko na lekarstwach. Ważna jest zmiana stylu życia, czyli redukcja wagi, zaprzestanie palenia, stopniowe wprowadzenie i utrzymanie systematycznej aktywności fizycznej oraz ograniczenie spożycia tłuszczów zwierzęcych i cukrów, a także soli, jeśli jest nadużywana. Czasem wystarczy taka zmiana stylu życia, żeby ciśnienie wróciło do normy. Jeśli jednak to nie pomaga, włącza się leki, które je obniżają. Ale o tym, czy potrzebna jest farmakoterapia, czy pacjent sam może sobie z tym poradzić, decyduje już lekarz. A jeśli nadciśnienie wynika z innych chorób, diagnozuje się je i leczy. Może to doprowadzić do normalizacji ciśnienia.

Chory, który zgłosi ten problem lekarzowi, jest dalej przez niego prowadzony?
Tak, ale ja powtarzam pacjentom, że leczenie nadciśnienia polega na tym, że chory przede wszystkim leczy się sam. Lekarz jest tylko doradcą, może pomóc dobrać leki i udzielić wskazówek. Jeśli jednak nie zaangażuje się w to pacjent, a często także jego rodzina, to skuteczność leczenia będzie słaba. Niestety, chorzy często zaniedbują ten problem. Nie stosują systematycznie przepisywanych im leków albo nagle je odstawiają, bo po nich zaczynają czuć się gorzej. Bardzo częsty schemat, który obserwuję u pacjentów wygląda tak: chory przez ostatnie dziesięć lat ma nadciśnienie 180/100. Po stosowaniu leków spada ono do 120/80, więc jest wściekły, bo czuje się ospały i senny, ma kłopoty z myśleniem i koncentracją. Uważa, że lek jest do niczego, ponieważ po nim czuje się gorzej i odrzuca go na kolejnych kilka lat. To błędne koło. Wraca do lekarza dopiero, gdy już ma powikłania nadciśnienia.

Ale co powinien zrobić, jeżeli rzeczywiście tak się czuje?
Wrócić do lekarza i powiedzieć, że takie są objawy. Na pewno nie może rezygnować z terapii, która daje mu szanse na dłuższe życie w zdrowiu i komforcie. Lekarz w takich sytuacjach najczęściej zmienia leki lub redukuje ich dawki i włącza je stopniowo, aby ciśnienie obniżało się wolniej, przez dłuższy czas. Z drugiej strony pacjent musi pewien okres gorszego samopoczucia przecierpieć, żeby mózg przyzwyczaił się do optymalnych wartości ciśnienia, i żeby skutkowało to dużo lepszymi efektami w przyszłości. Niedowiarkom zawsze powtarzam, że gdybym miał sobie wybrać jedną chorobę, na którą musiałbym zachorować, to byłoby to nadciśnienie.

Dlaczego?
Bo jest to choroba, którą w większości przypadków da się łatwo leczyć. W tej chwili mamy bardzo dużo skutecznych leków, więc dla każdego pacjenta możemy dobrać odpowiedni preparat i dawkę, po której będzie się dobrze czuł. Leczenie nadciśnienia zapobiega też powikłaniom, które mogą mu towarzyszyć. Dlatego jeśli tylko pacjent chce podjąć to wyzwanie, choroba nie musi być problemem. To, co bardzo ułatwia pracę lekarza, to prowadzony przez pacjenta dzienniczek, w którym zapisuje pomiary ciśnienia. Powinna tam znaleźć się data, masa ciała, ciśnienie i częstość rytmu serca. Taką tabelę można zrobić w zeszycie i wypełnioną pokazać podczas wizyty. Dzięki temu lekarz widzi zaawansowanie choroby i rezultaty leczenia, które może być jeszcze bardziej skuteczne.

Jeśli pacjent chce zapobiegać powstawaniu nadciśnienia w przyszłości, powinien po prostu unikać czynników ryzyka.
Dokładnie. Je wtedy zdrowsze potrawy, lepiej wygląda, ma mniejsze ryzyko zawału serca, miażdżycy i cukrzycy. Warto też pamiętać o regularnych pomiarach ciśnienia, bo wczesne wykrycie choroby zapobiega wielu problemom. Zadbajmy o nasze dzieci. Styl życia, który im wpajamy, będzie rzutował na ich zdrowie. Nie zwalniajmy ich z zajęć WF z błahego powodu i dajmy im przykład swoim zachowaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nadciśnienie - jeśli chcesz, to możesz wyleczyć - Gazeta Krakowska

Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński