Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nad morzem jest coraz bezpieczniej

Tobiasz Madejski
Młodzież często pyta ratowników o właściwe zachowanie podczas zabaw na plaży
Młodzież często pyta ratowników o właściwe zachowanie podczas zabaw na plaży Adam Słomski
Kampanie reklamowe, patrole policyjne i pouczenia ratowników - to wszystko ma zwiększyć bezpieczeństwo na polskich plażach i świadomość turystów.

- Jest bezpieczniej niż w ostatnich latach - mówi z zadowoleniem ratownik z plaży w Międzywodziu.
Jego opinię potwierdza ratownik z Dziwnówka. - W tym roku mało mamy akcji ratowniczych. Na szczęście możemy się zająć nieco przyjemniejszą pracą. Pouczamy młodzież, w razie ich problemów pomagamy im znaleźć rodziców i wychowawców, obserwujemy zdarzenia na plaży - opowiada ratownik WOPR.

Początek lata na szczęście nie obfitował w tragiczne wydarzenia. Ratownicy z plaż w Międzywodziu i Dziwnówku są umiarkowanymi optymistami co do oceny tegorocznego sezonu. Jeden z nich znajduję przyczynę w świadomości turystów. Jako źródło powodzenia uznaje zeszłoroczne tragedie.

- Myślę, że do poprawnego zachowania turystów przyczyniły się dramaty z zeszłego lata. W tamtym roku działo się naprawdę wiele. Mieliśmy dużo akcji, ludzie niestety tonęli. W tym roku turyści są jakby bardziej ostrożni, wykazują się dużą mądrością - chwali plażowiczów ratownik z Dziwnówka.

Tragedii póki co udało się uniknąć, ale ratownicy wciąż walczą z nieodpowiednimi zachowaniami. Stopniowo zmniejsza się liczba osób wchodzących do wody po alkoholu, ale turyści zapominają o tym, aby także po długiej podróży uważać z długimi i intensywnymi kąpielami.

- O tym niewiele się mówi, ale należy pamiętać, że po długim kierowaniu samochodem należy ostrożnie podejść do żywiołu morza. Jest wiele osób, które po podróży marzą tylko o tym, aby orzeźwić się w morzu. Spokojnie. Lepiej na początek wstrzymać się z wyczerpującymi zabawami w wodzie - radzi ratownik z Międzywodzia.

Osobny problem stanowią zagubione dzieci. Wśród tłoku ludzi zdarzają się zguby. Na szczęście duża liczba ratowników najczęściej pozwala uspokoić dzieci i znaleźć rodziców bądź wychowawców kolonijnych.

- Przychodzą do nas dzieci, skarżą się, my zawsze pomagamy. Wiadomo, że wśród tylu ludzi nietrudno o pomyłkę i ewentualne oddalenie się od swojej grupy. Jesteśmy, żeby pomagać - mówią ratownicy.

- Najważniejsze, że jest bezpieczniej, że ludzi nie toną. Reszta to ewentualnie problemy mniejszego kalibru, będziemy starali się je eliminować - kończy z uśmiechem na ustach ratownik WOPR z
Międzywodzia.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński