Wycinanie topoli prowadzone jest przez firmę z Chojny, na zlecenie urzędu gminy w Kobylance.
- Topole są paskudne! - mówi Tadeusz Lubert, zastępca wójta gminy Kobylanka. - Ostro je tępimy i bezlitośnie wycinamy!
Choć drzewa te przez wiele osób traktowane są jak chwasty i przeszkadzają przede wszystkim ich puchate kwiatostany podczas pylenia, nad Miedwiem poszło o co innego.
- Mieliśmy prośby od mieszkańców i spacerowiczów o wycięcie topoli ze względu na lecące gałęzie - tłumaczy insp. Marcin Lewicki, zajmujący się w gminie ochroną środowiska. - Konary łamią się, spadając niszczą ławki, lampy, lecą też na sąsiednie posesje stwarzając zagrożenie dla ludzi.
Osiemnaście rosnących wzdłuż nowej promenady topoli już dawno osiągnęło tzw. wiek rębny i powinno zostać ściętych. Posadzone zostały jeszcze przed wojną. Ostateczną decyzję o wycince podjął stargardzki starosta. Firma zobowiązała się zrobić to do połowy marca. Ona też zagospodaruje ścięte drewno, które nie ma zbyt dużej wartości.
- Z pni, które dochodzą do 300 cm w obwodzie, zrobimy donice z kwiatami - mówi Marcin Lewicki. - Jeżeli pomysł się nie sprawdzi, sfrezujemy je w następnym roku.
Póki co, urzędnicy apelują do mieszkańców przyjeżdżających na spacery nad Miedwie, by ze względów bezpieczeństwa omijali do połowy marca promenadę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
