Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na targowisku kupimy wódkę? Handlowcy walczą

Mariusz Parkitny
Teraz na targowiskach można kupować tylko piwo (na zdj. szczeciński Manhattan). Chętnych nie brakuje. Będzie ich więcej, gdy radni zgodzą się na sprzedaż wina i piwa.
Teraz na targowiskach można kupować tylko piwo (na zdj. szczeciński Manhattan). Chętnych nie brakuje. Będzie ich więcej, gdy radni zgodzą się na sprzedaż wina i piwa. Marcin Bielecki
- Interesy idą źle. Pozwólcie nam sprzedawać wino i wódkę - apelują handlowcy ze wszystkich dziesięciu szczecińskich targowisk. Część radnych już przekonali.

Wczoraj rozpoczęła się dyskusja na ten temat. Przedstawiciele szczecińskich kupców spotkali się z radnymi z komisji zdrowia. Co ciekawe, różne zdania mają nawet przedstawiciele konserwatywnego PiS.

Kupcy twierdzą, że przez powstające supermarkety i dyskonty grozi im bankructwo. Sposobem na podratowanie budżetu miałyby być alkohol wysokoprocentowy (wódka i wino). Ten podawany do posiłków na targowych knajpkach oraz sprzedawany na wynos. Ich zdaniem, pomysł popierają klienci.

- Skarżą się, że nie mogą zrobić kompleksowych zakupów i po alkohol muszą iść do sklepów poza targowiskiem. Chcemy tylko równej konkurencji. Jesteśmy gotowi do kompromisu. Nam chodzi jedynie o kilka takich punktów na targowisko - mówił Mirosław Wołosewicz, prezes targowiska Manhattan.

I wymieniał argumenty za dopuszczeniem alkoholu: wolność gospodarcza, lepsza ochrona porządku niż przy sklepach, wyższe podatki do budżetu miasta, krótszy okres sprzedaży - targowiska zamykane są popołudniami.

- Przecież targowisko jest jak hipermarket, centrum handlowe, tyle że jednopiętrowe. Czemu tam można sprzedawać alkohol, a u nas nie - pytał Andrzej Szpikowski z targowiska Pogodno.

Okazało się, że nikt nie ma pojęcia dlaczego wiele lat temu zakazano sprzedaży alkoholu (z wyjątkiem piwa) na wszystkich dziesięciu szczecińskich targowiskach.

- Sprawdzaliśmy to, ale nie znamy uzasadnienia decyzji - mówi Małgorzata Olejnik, dyrektor wydziału zdrowia.

Radni są podzieleni. Za kupcami opowiedzieli się Artur Szałabawka (PiS), Łukasz Tyszler (PO) oraz dwaj radni SLD (Jędrzej Wijas, Adam Kozłowski).

- Być może ktoś uzna, że zmieniłem poglądy, bo podczas innej dyskusji byłem za ograniczeniem dostępności do alkoholu. Ale w przypadku targowisk nie widzę problemów. Lepiej, aby tam można było kulturalnie wypić niż w obskurnych budach, które całą dobę sprzedają alkohol w wielu częściach miasta - mówił Artur Szałabawka.

- Chodzi o to, aby były stworzone warunki do zgodnej z prawem sprzedaży alkoholu - wtórował mu Łukasz Tyszler.

Obecnego stanu bronił Jerzy Sieńko (PO) oraz Stafania Biernat (PiS).

- Niedawno mieliśmy wielką konferencję poświeconą alkoholowi w Szczecinie. Wniosek jest jeden. Wzrost dostępności alkoholu wpływa na jego spożycie - mówił radny Sieńko.

- Nieprawda. Ja mieszkałem pod monopolowym i jakoś szczególnie mnie nie ciągnęło do sklepu - sprzeciwił się Jędrzej Wijas.

- Argument o naruszaniu wolności gospodarczej nie jest dobry. Przecież sprzedaż alkoholu jest reglamentowana, nie wszędzie może być dostępny - zauważyła dyrektor Olejnik.

Radni zdecydowali, że nad sprawą trzeba jeszcze pomyśleć.

Rozwiązanie ma być gotowe już we wrześniu, w projekcie uchwały, która na nowo ma ustalić zasady handlu alkoholem w Szczecinie.

Niedawno w Krakowie dopuszczono sprzedaż wódki i wina na targowiskach. Argumentem była wolność gospodarcza.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński