Mówią na niego Anioł, choć wygląda bardziej na zapaśnika. Wysoki, krępy. Prawie ciągle uśmiechnięty. Ma 24 lata. Pochodzi ze Szczecina. W Gdyni pracował jako mechanik samochodowy. Jego spontaniczna akcja wzięła się z potrzeby serca.
- Cofamy się, jeśli chodzi o bezpieczeństwo na drogach. Coraz więcej ludzi nie dba o siebie - uważa.
Sam był świadkiem wypadku, jednak nie chce o tym mówić. Postanowił działać.
To nie jest akcja pod czyimś patronatem. Odblaski bierze z jednej z sieci sklepów detalicznych oraz stacji paliw, które zostały w magazynach po promocjach. Nigdy nie wie, ile ich dostanie. Ale stara się kombinować, by dostało je jak najwięcej dzieciaków.
W trasie jest już tydzień
Wyjechał 14 stycznia. Zaliczył już m.in. Gdańsk, Poznań i Warszawę. Teraz w planie ma Rzeszów, Wrocław, Kraków.
Nie zabiega o rozgłos medialny i nie robi tego dla poklasku. Nie dba o siebie w ogóle.
- Kiedy ostatni raz jadłem coś ciepłego? Dwa dni temu - wyznaje. Jego paliwem jest kawa zmieszana z napojem energetycznym. - Dzięki temu mam 72 godziny bez snu - śmieje się.
Pali papierosy - z powodu stresu, jak mówi. Rower jest ochlapany błotem, na grubych oponach, z migającymi na przedzie lampami. I oczywiście obklejony odblaskami.
Po Maćku widać zmęczenie, ale wcale nie szuka noclegu. Nie chce się nikomu narzucać, jak twierdzi. Przez to miał ostatnio wypadek i wpadł do rowu na trasie. Zasnął za kierownicą. Nie ma nawet telefonu. - Gdybym miał, od razu bym go sprzedał i kupił odblaski dla dzieciaków - mówi.
Na ogół spotyka się z życzliwymi reakcjami. Po prostu zaczepia nieznajome osoby i wręcza im opaski. Choć nie wszyscy chcą od niego brać, prawdopodobnie zdziwieni taką spontanicznością.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?