Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na oczach dzieci

Mariusz Parkitny, 10 grudnia 2004 r.
Znowu bestialski mord na zwierzętach!

Mieszkaniec Wiejkowa brutalnie zabił psa i kota - twierdzi prokuratura. Mało tego, zrobił to na oczach dzieci!

W tym tygodniu akta sprawy trafiły do sądu. Proces Wiesława B. odbędzie przed Sądem Rejonowym w Kamieniu Pomorskim. Oskarżonym o zabicie zwierząt jest 45-letni Wiesław B. Grożą mu 2 lata więzienia.

Zdarzenie miało miejsce w czerwcu, ale ze względu na drastyczny przebieg, prokuratura nie informowała o prowadzonym śledztwie.
Mieszkańcy wsi do dzisiaj nie mogą otrząsnąć się z tego, co widzieli.

Jak do tego doszło?

Śledztwo wykazało, że sprawa znęcania się nad zwierzętami sięga jeszcze 2000 r. Wtedy Wiesław B. po raz pierwszy miał próbować powiesić psa. "Roki" należał do Benedykta M.

Według prokuratury, oskarżony założył biegającemu psu linkę na szyję i zaciągnął do swojej zagrody. Tam przełożył linkę nad poprzeczką słupka i podciągnął ją do góry razem z psem. Zwierzę udało się uratować wówczas jego właścicielowi.

Niestety, mniej szczęścia miały zwierzęta należące do Marka C. oraz Doroty Sz. Zdaniem prokuratury, mężczyzna przydeptał kota nogą, a następnie uderzył go drewnianym kołkiem w głowę. Kot zdechł.

Podobnie zaatakował też psa "Kubusia", należącego do Doroty Sz. Najpierw zwabił zwierzę do zagrody, uniemożliwił ucieczkę i w końcu uderzył drewnianym kołkiem. Cios był tak silny, że zwierzę nie przeżyło. Zdarzenie widziało kilku świadków, w tym małoletnie dzieci.

-To był dla nich wstrząs. Taki uraz może zostać nawet do końca życia - mówi mieszkanka Wiejkowa.

Bestialstwo uzasadnione?

W sprawie przesłuchano kilkunastu świadków. Większość potwierdziła, że Wiesław B. jest sprawcą. Ale niektórzy starali się usprawiedliwiać oskarżonego.

- Psy biegały same po wsi i stwarzały zagrożenie dla ludzi - zeznawali.

Wiesław B. przyznał się jedynie do uderzenia kołkiem kota.

- Ale on uciekł i nie wiem co się z nim stało - mówił podczas przesłuchania.

W sprawie psów odmówił składania zeznań. Według biegłego lekarza, tylko przy zabiciu kota, Wiesław B. miał ograniczoną zdolność rozpoznania znaczenia swojego czynu. W pozostałych przypadkach mężczyzna był całkowicie poczytalny i wiedział co robi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński