W Świnoujściu w dzień jest minus 2 stopnie Celsjusza, w nocy temperatura spada do minus 10. A mieszkańcy trzech bloków przy ulicy Barlickiego należących do Spółdzielni Przymorze marzną w swoich mieszkaniach. Nie mają ciepłej wody a ogrzewanie przykręcono do minimum.
- Musiałem powziąć tak drastyczne kroki, bo spółdzielnia nie zapłaciła jednej faktury - tłumaczy Jerzy Roszak, prezes firmy Romar-Eko. - Nie mogę sobie pozwolić na zadłużenie.
Płacą dwa razy więcej
Mieszkańcy skarżą się, że już w tamtym roku były problemy z ogrzewaniem. Teraz jednak sprawdziły się ich najczarniejsze scenariusze.
- Właściciel kotłowni co miesiąc nalicza faktury niezgodnie z umową - mówi Dariusz Najduszyński, członek rady nadzorczej Spółdzielni Przymorze. - Płacimy niemalże 100 procent więcej niż powinniśmy.
Przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni Przymorze Stefan Kolassa tłumaczy, że wszystkie problemy zaczęły się od niewłaściwie skonstruowanej umowy.
Mieszkańcy obarczają winą byłego prezesa spółdzielni.
- Nie broni ona należycie interesów spółdzielców - mówi. - Właściciel kotłowni nalicza opłaty nie według umowy, tylko na postawie rozporządzenia ministra o dostawie energii cieplnej.
Pan Jerzy Roszak nie zaprzecza, że tak właśnie nalicza faktury. - Nie mam wyjścia - tłumaczy. - Spółdzielnia nie wywiązuje się z zapisów umowy. W związku z tym musiałem sięgnąć po przepisy prawa energetycznego. Wszystko jest zgodne z prawem.
Coraz drożej
Spółdzielnia płaciła wszystkie rachunki. Aż w listopadzie - jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - faktura opiewała na ponad 80 tysięcy złotych. Zwykle rachunki - nawet te zawyżone - nie przekraczały 40 tysięcy. Również i tym razem zarząd spółdzielni wyliczył, że według umowy, powinni zapłacić połowę tej sumy.
- Zapłaciliśmy tyle, ile wyliczyliśmy na podstawie umowy - tłumaczy Stefan Kolassa. - Kwota ta była prawie połowa mniejsza od naliczeń właściciela kotłowni. Wówczas zagroził nam odcięciem ogrzewania.
Jak zapowiedział, tak też zrobił. W mieszkaniach temperatura spadła do 16 stopni. Trzy dni nie ma ciepłej wody. Wszystko to w momencie, kiedy wielu mieszkańców ma wolne, a dzieci nie chodzą do szkoły.
- Złożyliśmy doniesienie do prokuratury - powiedział Dariusz Najduszyński. - Sprawa trąca o dwa paragrafy - zagrożenie życia i uniemożliwienie użytkowania własnościowych mieszkań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?