- Mur zostanie postawiony na długości dwóch posesji. Nie tylko mojej, ale również sąsiedniej. Dogadałem się z jego właścicielem - mówi Bronisław Kubel, współwłaściciel kamienicy przy ul. Panieńskiej 15.
W tym tygodniu kamieniczka rozpoczyna działalność. Będzie tu funkcjonował pierwszy w tej części Podzamcza hotel "Zamek" (choć bez nazwy "hotel", bo aby móc używać nazwy hotel, musi przejść jeszcze kategoryzację).
Na zapleczu - tam, gdzie powstaje mur oporowy, będą się mieścić miejsca postojowe dla samochodów gości hotelowych.
Mur oporowy, to zwieńczenie tego, o co Zamek zabiegał już od kilku lat (także "Głos" pisał o konieczności zabezpieczenia przed osunięciem się skarpy). Skarpa stwarzała niebezpieczeństwo osunięcia się od momentu wybudowania wzdłuż ulicy Panieńskiej nowych domów i utworzenia od strony zamku ulicy dojazdowej. Okazało się bowiem, że część właścicieli nowych kamienic podczas budowy podkopała skarpę. I dopiero wówczas wyszło na jaw, jaki bałagan wprowadzili w tym miejscu urzędnicy.
**Zobacz również:
Skarpa przy Zamku Książąt Pomorskich wciąż niezabezpieczona. Czekają, aż taras runie?**
Wyszło na jaw, że skarpa zamkowa, na której stoi Zamek Książąt Pomorskich nie należy do Zamku (czyli Urzędu Marszałkowskiego), a do miasta. Miasto natomiast sprzedało właścicielom kamienic nieruchomości pod ich budowę wraz ze skarpą.
Na planach architektonicznych wprawdzie zaznaczono mur oporowy wzdłuż całej długości, ale nikt jego budowy nie egzekwował. Zamek podnosił larum, że skarpa obsypuje się, że grozi to zsunięciem tarasów w dół, gdy przyjdą duże deszcze. Ale tylko tyle mógł zrobić. Padły nawet sugestie, ze Zamek może sobie sam postawić mur oporowy, skoro boi się o skarpę.
Jednak Zamek zgodnie z prawem nie mógł tego zrobić, bo skarpa nie należała już do niego.
- Zamek, jako instytucja podległa marszałkowi. Nie może sam zabezpieczyć skarpy budując mur oporowy - odpowiadał urząd marszałkowski. - To miasto całą skarpę sprzedało właścicielom kamienic.
Co istotne, właściciele nieruchomości zostali już na etapie umowy notarialnej zobowiązani do "utrzymania w należytym stanie, we własnym zakresie i z własnych środków, skarpy zamkowej oraz konstrukcji wsporczej tarasu zamkowego". Taką interpretację przedstawił nam magistrat. Natomiast powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego stwierdził, że "było pozwolenie na prowadzenie prac na skarpie" i dodawał uspokajająco: "nikt skarpy nie usuwał, tylko prowadzono drobne prace".
Zamek oponował, że zezwolenie na prace było, ale w roku 2001 i dawno stało się nieważne. Na szczęście mur powstaje. Ale jedynie na długości dwóch kamieniczek. A co z resztą skarpy?
Czytaj również:
Skarpa przy Zamku dla marszałka za symboliczną złotówkęCzytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?