- Stać mnie na dużo, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć, na ile - mówił po eliminacjach Piotr Lisek.
W niedzielę skakał jak profesor (sam stwierdził, że oddawał złe techniczne skoki). Organizatorzy wyznaczyli minimum kwalifikacyjne do finału na wysokości 5,75 m, ale szybko okazało się, że wystarczy pokonać 5,70. I szczecinianin każdą wysokość zaliczał w pierwszej próbie. Równie dobry był Renaud Lavillenie z Francji, czyli były mistrz olimpijski z Londynu.
Niemiłosiernie męczył się za to Paweł Wojciechowski z Bydgoszczy, który 5,60 i 5,70 zaliczał w trzecich podejściach. Ostatecznie też jest w finale, który rozpocznie się o godz. 20.35 we wtorek. Dodajmy, że Lisek skacze w Londynie na swoich tyczkach, które... zgubiły się w środę, ale w piątek zostały odnalezione na lotnisku i dostarczone do skoczka.
Dużo gorzej w niedzielę wypadł W eliminacjach 3000 m z przeszkodami przepadł Krystian Zalewski (Barnim Goleniów), który był dopieo 9.
W niedzielę w Londynie m.in. półfinały 800 m z Michałem Rozmysem (Barnim Goleniów). Rywalizacja od godz. 22.15.
Usain Bolt kończy karierę po MŚ w Londynie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?