Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ 2014. Meksyk - Kamerun 1:0

Redakcja
Drugi mecz w grupie A. Spodziewane zwycięstwo Meksyku nad Kamerunem.

Grupa A: Meksyk - Kamerun 1:0 (0:0).

Bramki: 1:0 Oribe Peralta (61).

Żółta kartka - Meksyk: Hector Moreno. Kamerun: Dany Nounkeu.

Sędzia: Wilmar Roldan (Kolumbia). Widzów 37 500.

Meksyk: Guillermo Ochoa - Rafael Marquez, Francisco Rodriguez, Hector Moreno, Paul Aguilar - Miguel Layun, Jose Juan Vazquez, Andres Guardado (69. Marco Fabian), Hector Herrera (90+2. Carlos Salcido) - Giovani Dos Santos, Oribe Peralta (73. Javier Hernandez).

Kamerun: Charles Itandje - Cedric Djeugoue (46. Dany Nounkeu), Nicolas Nkoulou, Aurelien Chedjou, Benoit Assou-Ekotto - Stephane Mbia, Alex Song (79. Achille Webo), Enoh Eyong - Benjamin Moukandjo, Samuel Eto'o, Eric-Maxim Choupo Moting.


W strumieniach deszczu piłkarze Meksyku wygrali z Kamerunem 1:0 (0:0), ale mecz zostanie zapamiętany głównie z powodu błędów sędziego liniowego, który nie uznał dwóch poprawnie zdobytych przez ekipę z Ameryki Środkowej bramek. Zwycięskiego gola strzelił w 61. minucie Oribe Peralta.

Już jednak znacznie wcześniej Meksykanie powinni objąć prowadzenie. Pechowcem był Giovani Dos Santos, który dwukrotnie mógł wpisać się na listę strzelców, ale... sędzia był innego zdania. Kolumbijczyk arbiter Humberto Clavijo uznał, że w obu sytuacjach - w 11. i 28. minucie - piłkarz znajdował się na spalonym. Telewizyjne powtórki pokazały, że gole zdobyte zostały w prawidłowy sposób.

Dla Meksyku ta wygrana jest historyczna. Po raz pierwszy udało im się w mistrzostwach świata wygrać z drużyną z Afryki. Kamerun, w obecności 39 216 kibiców, zawiódł przede wszystkim w ofensywie. W kraju liczono zwłaszcza na umiejętności Samuela Eto'o, ale napastnik Chelsea Londyn wypracował sobie niewiele klarownych sytuacji. Najgroźniejszą miał w 21. minucie, kiedy piłka zamiast trafić do siatki odbiła się od słupka.

Na trybunach nie zasiadł komplet widzów, także strefy kibica w mieście, z powodu deszczu były puste. A sam stadion w Natal nie otrzymał certyfikatu bezpieczeństwa od straży pożarnej. Jej kontrolerzy nie zostali wpuszczeni na obiekt przez władze FIFA.

"W sytuacji gdy na obiekcie dojdzie do wypadku odpowiedzialności za zdarzenie nie poniesie straż pożarna. Całość winy spadnie na FIFA, która uniemożliwiła przeprowadzenie ostatecznej kontroli stanu bezpieczeństwa stadionu" - napisały władze straży.

Stadion w Natal zwany Areną das Dunas ma ponad 42 tys. miejsc dla kibiców. Kompletna modernizacja, którą przeszedł w związku z mundialem kosztowała 130 mln euro. Poza oryginalną konstrukcją dachu obiekt charakteryzuje się systemem zbierania wody deszczowej i przesyłania jej do podlewania murawy boiska i stadionowych toalet.

W kolejnym spotkaniu grupy A Kamerun zmierzy się z Chorwacją - obie ekipy przegrały swoje pierwsze mecze, więc kolejna porażka praktycznie eliminuje ich z dalszych rozgrywek. Meksyk zmierzy się z gospodarzami - Brazylią, którym w czwartek także... pomógł sędzia. (PAP)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński