Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może ktoś ma niepotrzebną lodówkę...

Agnieszka Tarczykowska, 16 lutego 2006 r.
- Pracy jest dużo. To dopiero początek. Na razie wyrzucamy spalone tynki i stolarkę okienną oraz drzwiową. Przed nami czyszczenie ścian i malowanie mieszkania - powiedziała "Głosowi” Lidia Szymczak.
- Pracy jest dużo. To dopiero początek. Na razie wyrzucamy spalone tynki i stolarkę okienną oraz drzwiową. Przed nami czyszczenie ścian i malowanie mieszkania - powiedziała "Głosowi” Lidia Szymczak. Agnieszka Tarczykowska
Pięć osób zostało bez dachu nad głową. Ogarnąć pogorzelisko pomagają im sąsiedzi i znajomi, ale to za mało.

- Zostaliśmy bez niczego - mówi Lidia Szymczak z Goleniowa. - Wracałam z pracy z dzieckiem, które odebrałam z przedszkola. Zobaczyłam płomienie wydobywające się z okna naszego domu. To był szok. Od razu dziecko zabrała siostra, bo bardzo się przestraszyło. Teściowa mocno poparzona trafiła do szpitala, a my zostaliśmy bez dachu nad głową - opowiada. - Teraz mieszkamy u mojej siostry. Ja wzięłam urlop, bo ekipy remontowe cały czas zbijają tynki i remontują mieszkanie. Wszystko jest zniszczone. Jesteśmy załamani patrząc na to pogorzelisko.

Smażyła frytki, zapalił się tłuszcz

Dwupokojowe mieszkanie przy ulicy Mikołajczyka w Goleniowie pani Lidia zajmowała z mężem i dzieckiem oraz jej teściowa z mężem. W miniony piątek zapalił się tłuszcz kiedy właścicielka mieszkania smażyła frytki. Momentalnie mieszkanie stanęło w płomieniach. Niewiele rzeczy udało się ocalić.

- Z kuchni i przedpokoju właściwie nic nie pozostało poza kilkoma garnkami i sztućcami. Cały sprzęt, meble, wszystko spłonęło. Poza tym czad i sadze zniszczyły pozostałe pomieszczenia i przedmioty, także nasze ubrania i osobiste przedmioty - dodaje kobieta.

Fachowcy, którzy od kilku dni zbijają tynki i remontują mieszkanie mówią, że przywrócenie tego lokalu do stanu używalności będzie kosztowało kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rodzinie, którą spotkało to nieszczęście trudno jest zgromadzić nagle tyle pieniędzy, tym bardziej że mieszkania nie ubezpieczyli.

Może firmy pomogą?

Rodzinie pani Lidii potrzeba wszystkiego, lodówki, kuchni, mebli i innych sprzętów począwszy od naczyń, a skończywszy na produktach codziennego użytku. - Te drobiazgi jakoś zgromadzimy wspólnymi siłami, ale rzeczywiście, gdyby ktoś miał na zbyciu wyposażenie kuchenne, lodówkę, może kuchnię, meble, to chętnie byśmy przyjęli. Ciężko tak nagle znaleźć środki na remont i sprzęty - przyznaje pani Lidia.

Rodzina cały czas remontuje mieszkanie. Potrzebuje materiałów budowlanych i wszelkich innych drobiazgów do wykończenia mieszkania. Przydadzą się też ludzie, którzy społecznie pomogą przy remoncie mieszkania.

Rodzina pogorzelców czeka na gest ze strony przedstawicieli firm budowlanych i remontowych, którzy w tym szczególnym czasie wspomogą rodzinę. Można się z nią kontaktować telefonicznie - 606 411 066.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński