- Przychodzi nowy prezes do Morza Bałtyk i...? Jaka jest dalsza część dowcipu?
- I robi wszystko, żeby ten klub funkcjonował jak najlepiej.
- Ponuro, ale profesjonalnie. A dlaczego właściwie ten prezes do Morza w ogóle przyszedł?
-A miałem wyjście? Samego siebie nie da się oszukać, niestety. Pracuje jako przedsiębiorca i mam naturę sportowca - tak myślę przynajmniej. W wakacje, zamiast odpoczywać i łapać słońce, razem z rodziną jedziemy na obóz tenisowy i łapiemy, ale rakiety. Tak już mam.
- Wielu w Szczecinie zwolenników sportowego trybu życia, jednak nie każdy może zostać prezesem siatkarskiej drużyny.
- Jakiś czas temu klub zwrócił się do mojej firmy z propozycją współpracy w zakresie reklamy. Pomyślałem, że warto by się zastanowić nad ewentualnym "objęciem" klubu. Pamiętam czasy, w którym Szczecin słynął z siatkówki.
- Pamięta pan? Proszę wymienić kilku zawodników.
- Nie ma z tym żadnego problemu. Zacząłbym od starszej daty, jeszcze za czasów WDS. Wtedy grali tacy siatkarze jak Czubiński, Cholawo, Piasecki, Gumienny. Potem byli Czaja, Borówko, bracia Kasprzakowie. A na koniec nasi reprezentanci, tacy jak Ruciak czy Zagumny. Piękne czasy, a ja Pański test zaliczyłem.
- Z wyróżnieniem, winszuję. Pan jest prezesem, ale w klubie są też inni ludzie, którzy próbują, ale oręża im brakuje.
- Dokładnie. W klubie jest kilka osób, które wykazują wielką inicjatywę. Wcześniej brakowało im środków, czy - jak to pan nazwał - oręża. Teraz pojawiły się częściowe środki, więc ich praca może być realizowana.
- Na co dzień pracuje pan w firmie Colors Studio. Możemy nazwać ją głównym sponsorem Morza Bałtyk?
- Absolutnie nie! Jesteśmy jakimś małym ogniwem, głównie odpowiedzialnym za marketing klubu. Daje to taki efekt, że firmy, z którymi rozmawiamy, są chętniejsze do współdziałania. Wiedzą, że nic, co związane z wizerunkiem klubu, czyli, siłą rzeczy, z ich wizerunkiem także, nie będzie pozostawione przypadkowi.
- Krążyła po szczecinie plotka, która odstraszała potencjalnych inwestorów. Podobno, kilka firm chciało przejąć Morze Bałtyk w przeszłości, ale sytuacja finansowa klubu była bardzo nieczytelna. Czy pan się z niej rozczytał?
- A ja myślę, że tak naprawdę nie chciały.
- Skąd ta pewność?
- Powiem tak - mam grono znajomych, z którymi co roku wybieramy się, raz lub dwa, na krótkie spływy kajakowe. Część jest obecna zawsze, a część zgłasza swój udział i potem nie płynie. A bo to nie wiadomo, jaka pogoda będzie, może deszcz? Nigdy nie płyną, ale zawsze swój udział zaznaczają. I nawet mogą trochę poudawać prawdziwych traperów.
- Czyli, wracając do mojego pytania, rozczytał się pan z tej nieczytelnej sytuacji?
- Jak najbardziej, nawet bez okularów.
- Sporo klubów jest zadłużonych. Czy Szczecin również ma w tym aspekcie problem?
- Tak, klub ma pewne zobowiązania wobec zawodników sięgające ubiegłego sezonu. Jednak nie są to wysokie kwoty. Ze wszystkimi zainteresowanymi są podpisane sensowne porozumienia, co do terminów uregulowania należności.
- W porównaniu z innymi klubami ligi wypadamy spokojnie, czy raczej blado?
- Nie robiłbym z tego sensacji, takie rzeczy w mniejszym lub większym stopniu dotyczą wielu klubów. Blado - nie. Ale powakacyjna opalenizna to też nie jest. Kontrolujemy finanse, to bardzo ważny dział w drużynie.
- Duże zmiany kadrowe, sporo nowych twarzy w zespole. Silna kadra, słabe finanse? Bo jednak weźmy pod uwagę, że, tym zawodnikom wypadałoby już w terminie zapłacić.
- Nie można się ładnie ubrać czy zrobić dobrej reklamy bez pewnego nakładu finansowego. To znaczy można spróbować, ale efektu raczej nie będzie. Jednak nowi zawodnicy nie przyjechali tu dla pieniędzy i nie postawili warunków płacowych, których nie moglibyśmy odpowiedzialnie zaakceptować.
- To po prostu dobrzy ludzie są? Bez rachunków za prąd i gaz?
-To ludzie, którzy naprawdę lubią to, co robią. Przyciągnęła ich tu wizja sportowej przygody, oparta o zaufanie do zawodniczych i trenerskich umiejętności Michała Dolińskiego.
- Kilka miesięcy temu, w rozmowach z bliskimi osobami dla klubu, można było wyczuć pewny smutek i brak jakichkolwiek możliwości. Pojawiła się nawet informacja, że Morze Bałtyk zniknie, a stworzy się nowy klub, który zacznie od najniższej ligi.
- Można było założyć całkiem nowy klub, ale po co? To by, moim zdaniem, było grubym błędem. Nie ma w Szczecinie marki sportowej, która bardziej by się nadawała do promocji miasta i regionu. "Morze Bałtyk Szczecin" - tu nic nie trzeba dodawać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?